„Było widać różnicę w energii obu drużyn”

Przedstawiamy zapis konferencji prasowej po meczu Arka Gdynia – Ślęza Wrocław, w którym wrocławianki przegrały z liderem tabeli 42:73. 

Arkadiusz Rusin: Gratulacje dla zespołu z Gdyni. Było widać przede wszystkim różnicę w energii obu drużyn w tym meczu. Od samego początku, mimo że pierwsza kwarta była w miarę wyrównana, to Gdynia narzuciła bardzo mocną defensywę i przez 40 minut przy takiej energii, jaką mieliśmy i braku realizacji założeń defensywnych Arka zabrała nam wszystkie atuty. Rywalki bardzo dobrze broniły, były aktywniejsze. Przy nacisku na piłkę atakowały mocno, a z drugiej strony tego brakowało. I tak, jak wspomniała Talia, nasza obrona na pick and rollu była bardzo słaba. Pozwoliliśmy grać praktycznie wszystko. W późniejszym etapie byliśmy już właściwie poza meczem, daliśmy rywalkom łatwe pozycje rzutowe, one trafiły 11 trójek i zamknęło to spotkanie. Jeszcze raz gratuluję, bardzo dobra obrona ze strony Gdyni w dzisiejszym spotkaniu.

Talia Caldwell: Już od kilku spotkań mamy problem z tym samym elementem gry, jakim jest obrona akcji po zasłonach. To nie jest problem wyłącznie niskich czy wysokich zawodniczek, a sytuacja, z którą nie radzi sobie cały zespół. Przed nami play-offy i nie możemy popełniać takich prostych błędów w organizacji obrony. Jako zawodniczki mamy obowiązek poprawić się w tym, a także innych elementach, w których nie wyglądamy dobrze. Trenerzy odpowiednio przygotowują nas do spotkań, a od nas zależy to, czy zagramy na tyle twardo i odpowiedzialnie, że uda nam się zatrzymać rywali.

Gundars Vetra: Ślęza to agresywny, zaangażowany zespół i byliśmy na to przygotowani. Spodziewaliśmy się, że nie dadzą nam zbyt wiele przestrzeni do działania. Tak, jak powiedział trener Rusin, jestem zadowolony z energii naszego zespołu i defensywy, jaką zagrałyśmy. Dziewczyny z dużą agresją broniły każde posiadanie rywalek. Nawet, jeśli coś nie wychodziło w ataku, to defensywą udawało nam się to rekompensować. Życzę Ślęzie powodzenia w play-offach i jeszcze raz chcę podkreślić, że jestem zadowolony z dobrego meczu w naszym wykonaniu.

Marissa Kastanek: Wiedzieliśmy, że dziś musimy wyjść w pełni skoncentrowane, bo za nami kilka spotkań, w których nie byłyśmy do końca sobą. Jestem dumna z tego, jak wykorzystaliśmy naszą przewagę w strefie podkoszowej. Nasze wysokie zawodniczki dobrze wykorzystywały okazje, które im stwarzałyśmy. Dziś wzorowo się uzupełniałyśmy. Jedna rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę, to liczba strat – było ich zdecydowanie za dużo. Wiem, że trener na pewno będzie nam o tym przypominał. Pomimo tego, że tak często traciłyśmy piłkę, udało nam się rozdać 24 asysty, co cieszy. Możemy naprawić błędy i skupić się na pozytywach.

Arka Gdynia rozbiła nieskuteczną Ślęzę Wrocław

W meczu 20. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław przegrała z Arką Gdynia 42:73, notując najgorsze spotkanie pod względem skuteczności rzutów w sezonie 2019/2020.

Pierwsze minuty były dość wyrównane, koszykarki Ślęzy szukały ataku na strefę podkoszową i to tam chciały zdobywać punkty. Sukcesem zakończyły się akcje Talii Caldwell i Neveny Jovanović, a z półdystansu trafiła Cierra Burdick. Po drugiej stronie parkietu Arka starała się kreować okazje punktowe po akcjach pick and roll rozpoczynanych oczywiście przez Barborę Balintovą, ale wrocławianki dość dobrze radziły sobie z ze schematami przygotowanymi przez zespół z Gdyni. Żadna ze stron nie znalazła odpowiedniego rytmu w pierwszej połowie kwarty otwierającej mecz. Jedynym mankamentem w dość wyrównanych pierwszych fragmentach były przewinienia popełnione przez Talię Caldwell i Agatę Dobrowolską – obie zawodniczki dość szybko złapały po dwa faule.

Arka zaczęła budować przewagę po akcji 2+1 Kayli Alexander, która właśnie w ten sposób wymusiła drugie przewinienie Caldwell, a po chwili trójkę na 10:6 trafiła Marissa Kastanek. Ślęza za sprawą Dobrowolskiej mogła odpowiedzieć swoją akcją „and one”, ale reprezentantka Polski spudłowała swój rzut osobisty. Z kolei Arka wciąż z dużą regularnością grała swoje akcje po zasłonach próbując wykorzystywać przewagę warunków fizycznych Maryi Papovej oraz Alexander. Ślęzę w grze utrzymywały tylko niecelne rzuty podkoszowych lidera. Wrocławianki też miały problemy ze skutecznością, nie tylko z gry, ale i z linii rzutów osobistych. Oprócz wspomnianego pudła Dobrowolskiej jeden punkt na linii zostawiła również Dajana Butulija. Żółto-czerwone przed końcem pierwszej kwarty miały szansę na wyrównanie stanu meczu na 13:13, lecz próbę kontrataku powstrzymała Marissa Kastanek, a następnie dograła do Kamili Podgórnej, która przymierzyła za trzy. Na zakończenie premierowych 10 minut celnymi rzutami wymieniły się Magdalena Szajtauer oraz Alexander, co ustaliło wynik na 18:13 dla Arki.

Druga odsłona rozpoczęła się od kolejnych punktów kanadyjskiej podkoszowej gospodyń, która od samego początku sprawiała sporo problemów defensywie Ślęzy. W odpowiedzi Cierra Burdick świetnie odnalazła bardzo przytomnie ścinającą pod kosz Agatę Dobrowolską, lecz w grze wrocławianek zaczęły się pojawiać zgrzyty. Żółto-czerwone nie mogły znaleźć sposobu na defensywę Arki, wykorzystując zazwyczaj niemal cały dostępny czas na przeprowadzenie akcji, co i tak nie gwarantowało sukcesu. Trzy straty z rzędu i prowadzenie Arki 24:16 wymusiły na trenerze Ślęzy wzięcie czasu. Także i po nim koszykarki z Wrocławia nie przeprowadziły akcji w ciągu 24 sekund i rzut Cierry Burdick nie został uznany.

Niemoc Ślęzy w ataku trwała, a Arka, choć sama nie trafiała zbyt wielu rzutów, miała przynajmniej kilka celnych prób, co wystarczało do powiększania prowadzenia. Pod kosz przebiła się Papova, potem Marie Gulich łatwo zgubiła Talię Caldwell. Chwilę później Białorusinka trafiła za trzy, a Gulich znowu bez większych problemów rzuciła spod obręczy i Arka prowadziła już 31:16. Wrocławianki próbowały przełamać się na przeróżne sposoby, ale żadna z nich nie była w stanie przeprowadzić skutecznej akcji. Nie pomógł nawet czas, o który poprosił trener Rusin, bo tuż po nim za trzy trafiła Angelika Slamova.

Koszmarną passę przerwała wreszcie Cierra Burdick. Kapitan Ślęzy wzięła sprawy w swoje ręce i rzuciła z półdystansu, przy okazji dając się sfaulować Maryi Papovej, następnie skutecznie kończąc akcję 2+1. Straty jeszcze przed przerwą udało się nieco zmniejszyć dzięki trzypunktowemu trafieniu Darii Marciniak. Ostatnie minuty pierwszej połowy nie mogły jednak przykryć faktu, że Ślęza w drugiej kwarcie oddała tylko trzy celne rzuty z gry, a przez niemal osiem minut nie zdobyła ani jednego punktu.

Po przerwie wrocławianki wyszły na parkiet ze sporą energią. Ton wydarzeniom próbowała nadać Cierra Burdick, która trafiła pierwszą próbę, ale kolejne dwa rzuty przestrzeliła. Po drugiej stronie parkietu dobrze funkcjonowała defensywa, ale przewaga gdynianek wciąż była duża. Bez serii punktowej w ataku nie można było myśleć o nawiązaniu walki z zespołem Gundarsa Vetry. Zmiana atakowanego kosza nie pomogła jednak zawodniczkom Ślęzy, które pudłowały z dobrych pozycji. To pozwoliło koszykarkom Arki wytrzymać okres, w którym ich rzuty nie wpadały.

Gdynianki w końcu się przełamały, najpierw trafiła Alexander, a potem za trzy Kastanek i po pięciu minutach trzeciej kwarty było 43:24 dla gospodyń. Jeden punkt z linii rzutów osobistych odrobiła Caldwell, ale po drugiej stronie parkietu z dystansu trafiła Rebecca Allen, co dało Arce najwyższe jak do tej pory prowadzenie w meczu. Ślęza nawet jeśli dochodziła do dobrych pozycji rzutowych, to piłka zazwyczaj obijała obręcz zamiast do niej wpadać i nie miało znaczenia, która z żółto-czerwonych próbowała swoich sił. To była woda na młyn dla Arki, która co chwila dokładała kolejne punkty do swojego prowadzenia – na 49:27 trafiła Maryia Papova. Wrocławianki same nie ułatwiały sobie zadania, zostawiając rywalki bez opieki w obronie i popełniając łatwe straty. Po pierwszym z tych błędów za trzy przymierzyła Angelika Slamova, a po drugim pod kosz weszła Barbora Balintova. Przy stanie 56:29 trener Vetra zdjął z parkietu Papovą i Kastanek, dając szansę gry Amalii Rembiszewskiej oraz Aldonie Morawiec. Ślęza odrobiła cztery oczka po akcjach Szajtauer i Caldwell, lecz przewaga Arki na koniec trzeciej kwarty wynosiła już 25 punktów i trudno było wyobrazić sobie, że wrocławianki w 10 minut odrobią te straty.

Ostatnia kwarta rozpoczęła się od siedmiu punktów gospodyń bez odpowiedzi – dwukrotnie bez najmniejszych problemów trafiła Gulich, a trójkę dołożyła Rembiszewska. Trener Arkadiusz Rusin po tym trzypunktowym rzucie poprosił o czas. Pierwsze punkty dla Ślęzy w decydującej części zdobyła Daria Marciniak, kończąc akcję 2+1. Podkoszowa 1KS-u robiła wszystko, żeby zarazić resztę zespołu energią. Po jej niecelnym rzucie dwa punkty zdobyła Caldwell, która chwilę później znowu zebrała niecelny rzut swojej koleżanki, tym razem Cierry Burdick i trafiła na 40:65. Wciąż było to jednak jedynie wyrównanie zdobyczy Arki z pierwszych fragmentów tej części meczu.

Na domiar złego, to jedynie fragment dobrej gry Ślęzy, kontrolę po chwili znowu odzyskała Arka. Łatwe punkty zdobyła Balintova, potem za trzy przymierzyła Morawiec, a kropkę nad i postawiła Angelika Slamova trafiając niezwykle trudny rzut za trzy punkty z około dziewięciu metrów. Ostatni akcent meczu to rzut Dajany Butuliji, ale nawet on nie zmniejszył strat wrocławianek poniżej 30 punktów.

Koszykarki Ślęzy przez cały mecz miały ogromne problemy ze skutecznością, trafiając jedynie 30 proc. swoich rzutów – w żadnym z dotychczasowych 19 meczów celność prób nie była tak niska. Dodając do tego jeszcze 22 straty (kolejny niechlubny rekord sezonu) trudno liczyć na pokonanie lidera w jego własnej hali. Porażka z Arką definitywnie przekreśliła szanse żółto-czerwonych na zakończenie sezonu zasadniczego w pierwszej czwórce. Wrocławianki wciąż mają szansę na zajęcie piątego miejsca, ale do tego muszą wygrać oba swoje mecze, a CCC Polkowice musi zaliczyć dwie porażki. W przeciwnym razie wszystko wskazuje na serię ćwierćfinałową PolskaStrefaInwestycji Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław. Podopieczne Arkadiusza Rusina następny mecz rozegrają w najbliższą niedzielę. W hali wrocławskiej AWF podejmą Pszczółkę Lublin. Początek meczu 8 marca o godz. 18.

Arka Gdynia – Ślęza Wrocław 73:42 (18:13, 18:9, 22:11, 15:9).
Arka: Alexander 14, Gulich 10, Kastanek 10, Papova 10, Slamova 9, Allen 3, Podgórna 3, Morawiec 3, Rembiszewska 3, Misiek 0.
Ślęza: Caldwell 11, Burdick 10, Marciniak 6, Szajtauer 4, Dobrowolska 4, Jovanović 4, Butulija 3, Owczarzak 0. Piędel, Klatt DNP.

,

Moja playlista: Cierra Burdick

W drugim odcinku cyklu „Moja Playlista” swoją składankę udostępnia kapitan 1KS-u Cierra Burdick. Zapraszamy do zapoznania się z jej wyborami!

Poniżej zamieszczamy playlisty do odsłuchu na YouTubie, Spotify oraz Tidalu.

Ślęza Wrocław rozpoczyna ostatnią prostą sezonu zasadniczego

W środę, 4 marca, o godz. 18 koszykarki Ślęzy Wrocław zmierzą się w wyjazdowym spotkaniu z liderem Energa Basket Ligi Kobiet – Arką Gdynia. Zespół prowadzony przez Gundarsa Vetrę w tym sezonie nie przegrał jeszcze ani jednego meczu ligowego.

Ostatnią drużyną, która znalazła patent na Arkę była Ślęza Wrocław, która pokonała gdynianki 74:57 w drugim meczu rywalizacji o brązowy medal rozgrywek 2018/2019. Ostatecznie to drużyna znad morza sięgnęła po brąz, wygrywając trzecie spotkanie, a w sezonie 2019/2020 brązowe medalistki jeszcze nie znalazły pogromczyń. Blisko była Pszczółka Lublin, która w 17. kolejce przegrała po dogrywce 79:81, o zwycięstwo starała się także Ślęza, przegrywając we Wrocławiu 58:63. Nie trudno zatem zauważyć, że w środę faworytem będzie zespół z Gdyni.

– Zero porażek o tym świadczy – żaden zespół nie znalazł na nich sposobu ani rozwiązania, jedynie Pszczółka Lublin była blisko, bo przegrała po dogrywce. W pozostałych meczach triumfowała Arka i to pokazuje ich siłę. Dodatkowo wzmocnieni są pod basketem Kaylą Alexander, co jeszcze podniosło potencjał tego zespołu – mówi trener Arkadiusz Rusin.

– Arka to świetny zespół, wiadomo że ma dużo opcji w ataku, a naszym zadaniem jest możliwie jak najlepsze ich ograniczenie. Rebecca Allen i Marissa Kastanek to świetne strzelczynie z dystansu, Maryia Papova i Marie Gulich stanowią siłę pod obręczą, a wszystkim dyryguje Balintova. Musimy utrudnić im grę i nie pozwolić na zdobywanie łatwych punktów – dodaje kapitan zespołu Cierra Burdick.

Ślęza podchodzi do środowego spotkania z mieszanymi nastrojami. Z jednej strony wrocławianki osiągnęły swój cel, pokonując AZS Uniwersytet Gdański 97:92, z drugiej zaś w tej wygranej cieszyć mogą jedynie dwa dopisane punkty i zdobyte 97 oczek. Defensywa, będąca przecież priorytetem zespołów prowadzonych przez Arkadiusza Rusina, praktycznie nie istniała, czego dowodem jest liczba punktów zdobyta przez beniaminka. Nigdy przedtem, od awansu do Energa Basket Ligi Kobiet w sezonie 2015/2016, rywale nie rzucili we Wrocławiu tak wielu punktów.

– Każdy widział, jak to wyglądało. Nie da się grać dobrych meczów z taką defensywną. Nie broniliśmy zupełnie – nie ukrywał trener Ślęzy. – Generalnie nie możemy iść na przerzucenie jakiegokolwiek przeciwnika, bo nie mamy wielu armat w ofensywie. Musimy się skupić w każdym meczu na obronie, a przede wszystkim musimy podejść normalnie do meczu. Nasze podejście w sobotę było bardzo słabe i później są tego konsekwencje. Nie jesteśmy w stanie złapać rytmu w trakcie meczu – tłumaczy Rusin.

– Nie ma mowy o grze takiej jak w sobotę. Nie będziemy w stanie przerzucić takiego zespołu jak Arka, mają za dużo zawodniczek, które są w stanie zdobywać punkty. Musimy zatrzymać ich ofensywę na poziomie maksymalnie 65 oczek i liczyć na to, że zdobędziemy o jedno więcej od nich. Chcemy spowolnić grę i grać twardo, Gdynia to nie jest zespół nastawiony na kontratak tak bardzo jak Gorzów czy CCC, ale trzeba stanąć mocno na połowie i zatrzymać łatwe punkty – rysuje plan na mecz skrzydłowa 1KS-u.

Do końca sezonu zasadniczego pozostały tylko trzy kolejki, wciąż trwa walka o miejsca w tabeli na koniec pierwszego etapu rozgrywek. Arka pokonując Ślęzę zapewni sobie pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym, wrocławianki zaś dzięki wygranej w Gdyni przedłużą nadzieje na zajęcie czwartej lokaty. W tej chwili najbardziej prawdopodobnym scenariuszem na pierwszą rundę play-offów wydaje się być rewanż za ubiegłoroczne półfinały EBLK – PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław. Zanim jednak dojdzie do jakiegokolwiek starcia w 1/4 finału, przed wrocławiankami szansa na przerwanie passy Arki. Jak przyznaje Cierra Burdick, żółto-czerwonym nie przeszkadza fakt, że faworytem będą gospodynie środowego starcia.

– Myślę, że lepiej idzie nam przeciwko wyżej notowanym zespołom takim jak Gorzów czy Arka. Presja ciąży na nich, nie na nas. Musimy wyjść na parkiet, zagrać skoncentrowane i zdeterminowane. Zrobimy wszystko, aby sprawić w Gdyni niespodziankę i zostać pierwszym zespołem, który pokona Arkę – podsumowuje Burdick.

Początek spotkania Arka Gdynia – Ślęza Wrocław w środę, 4 marca, o godz. 18. Transmisja z meczu powinna zostać przeprowadzona na kanale YouTube zespołu z Gdyni.

Analiza sytuacji w Energa Basket Lidze Kobiet przed końcem sezonu

Do końca sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi Kobiet pozostały trzy serie spotkań. Wciąż nie wiadomo, na którym miejscu rozgrywki zakończy Ślęza Wrocław. Zapraszamy na analizę potencjalnych scenariuszy. 

Arka na czele

Najpierw rzecz praktycznie pewna – Arka Gdynia zajmie pierwszą pozycję po 22. kolejkach. Podopieczne Gundarsa Vetry zagrają w środę ze Ślęzą, w weekend wyjadą na mecz z Eneą AZS-em Poznań, zaś w ostatniej serii gier do Gdyni przyjedzie Artego Bydgoszcz. Żeby niepokonana jak dotąd drużyna znad morza spadła w tabeli za Artego, musiałaby nie tylko przegrać wszystkie trzy konfrontacje, ale i zostać ograna przez bydgoszczanki co najmniej ośmioma punktami. O ile wierzymy mocno w triumf Ślęzy nad morzem i nie wykluczamy wygranej zespołu Tomasza Herkta, tak porażka Arki w Poznaniu (w pierwszym meczu wygrana Arki 72:45; wszystkie wyniki w nawiasach to rezultaty pierwszych spotkań – red.) byłaby największą sensacją sezonu 2019/2020 – dlatego też należy zakładać, że to brązowe medalistki z ubiegłego sezonu przystąpią do play-offów z pierwszej pozycji.

Trudny terminarz Artego, Gorzów wciąż w grze o 2. miejsce…

Na drugim miejscu obecnie znajduje się Artego Bydgoszcz, ale koszykarki znad Brdy mają bardzo trudny terminarz. Wspomnieliśmy już o wycieczce do Gdyni w 22. kolejce, a przedtem podopieczne Tomasza Herkta wybiorą się do Polkowic (67:62 dla Artego) i podejmą u siebie AZS Uniwersytet Gdański (75:59 Artego). CCC wciąż liczy na zajęcie nawet trzeciej lokaty na zakończenie sezonu, a walczący o utrzymanie AZS pokazał we Wrocławiu, że nie podda się do samego końca. Choć bydgoszczanki będą faworytem konfrontacji z beniaminkiem, istnieje scenariusz, w którym mające dwa zwycięstwa przewagi nad PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp. Artego zamieni się miejscami z zespołem z Gorzowa.

Zwłaszcza, że gorzowianki mają przed sobą dwa mecze, w których należy się spodziewać ich zwycięstw. Przed ekipą Dariusza Maciejewskiego konfrontacje z Energą Toruń (90:61) i Widzewem Łódź (93:77). W ostatniej kolejce aktualne wicemistrzynie Polski zmierzą się z obrończyniami tytułu (minimalne zwycięstwo PSI Enei 84:82). Jeśli gorzowianki wygrają wszystkie trzy mecze, a Artego przegra dwa z trzech spotkań, wtedy po 22. kolejkach na 2. miejscu w tabeli uplasuje się zespół z lubuskiego. Wszystko za sprawą rezultatów bezpośrednich starć pomiędzy drużynami z Gorzowa i Bydgoszczy – te przemawiają na rzecz wicemistrzyń, które zwyciężyły w dwumeczu 15 punktami.

… ale i w grze o 5. Pszczółka i CCC wciąż blisko

Jeśli jednak gorzowianki złapią dół formy, mogą spaść nawet na piątą lokatę. Za ich plecami plasują się zespoły Pszczółki Lublin i CCC Polkowice. Lublinianki tracą jeden mecz, mistrzynie Polski dwa, ale, jak wspominaliśmy, w ostatniej kolejce dojdzie do starcia CCC – PSI Enea. Przed zespołem Wojciecha Szawarskiego środowy mecz z Wisłą Kraków (72:50 dla Pszczółki), niedzielna bitwa ze Ślęzą (61:56 Pszczółka) i konfrontacja z Eneą AZS-em Poznań (78:74). Jeśli koszykarki Pszczółki powtórzą swoje zakończenie sezonu i mają zakończyć sezon na trzecim miejscu, to muszą liczyć na dwie porażki koszykarek z Gorzowa, bowiem lublinianki mają gorszy bilans bezpośrednich spotkań (-18).

CCC także może zająć 3. miejsce po 22. kolejkach. Polkowiczanki zagrają jeszcze z Artego i PSI Eneą, a do tego z Energą Toruń (82:58 dla CCC). Zespół prowadzony przez Marosa Kovacika do uplasowania się na podium po sezonie zasadniczym również potrzebuje co najmniej dwóch porażek gorzowianek, przy czym jedna z nich musi nastąpić w 22. kolejce, gdy Enea przyjedzie do hali przy ul. Dąbrowskiego. Do tego, dla pełnej pewności, mistrzynie muszą ograć srebrne medalistki co najmniej trzema punktami. Komplet zwycięstw CCC w ostatnich trzech meczach nadal nie oznacza jednak 3. miejsca, bowiem polkowiczanki tracą jedno spotkanie do Pszczółki. Bezpośrednie starcia dają przewagę CCC (135:130 CCC), stąd Pomarańczowe do prześcignięcia koszykarek z Lublina potrzebują „jedynie” wyrównania bilansu z zespołem Krzysztofa Szewczyka.

Wszystkie scenariusze Ślęzy

W naszej analizie docieramy do zajmującej obecnie szóste miejsce w tabeli Ślęzy Wrocław. Zespół prowadzony przez Arkadiusza Rusina może jeszcze zająć miejsca 4-7. Każdy scenariusz opiszemy krok po kroku.

4. miejsce

Aby uplasować się na 4. lokacie, Ślęza musi wygrać co najmniej dwa spotkania, w tym w niedzielę z Pszczółką Lublin. Do tego wrocławianki muszą pokonać zespół Krzysztofa Szewczyka co najmniej sześcioma punktami, aby zapewnić sobie zwycięstwo w dwumeczu (pierwsze spotkanie 61:56 dla Pszczółki). Lublinianki nie mogą także wygrać obu pozostałych spotkań, bowiem w tej chwili Ślęza traci do nich dwa zwycięstwa.

Zakładając, że koszykarki 1KS-u wyprzedzą Pszczółkę, wciąż muszą jeszcze zrobić to samo z CCC. W tym przypadku trzeba liczyć na dwie porażki polkowiczanek, które przy równym bilansie spotkań ze Ślęzą uplasują się wyżej dzięki triumfowi w dwumeczu (154:152 dla CCC).

Reasumując, Ślęza będzie czwarta jeśli:

  • wygra co najmniej dwa mecze, w tym z Pszczółką co najmniej sześcioma punktami
  • Pszczółka oprócz porażki ze Ślęzą przegra jeszcze jeden mecz
  • CCC przegra o dwa mecze więcej od Ślęzy

5. miejsce

Tutaj najprostszym sposobem jest spełnienie tylko jednego warunku – Ślęza musi wygrać o dwa mecze więcej niż CCC. W przypadku, gdy wrocławianki i CCC wygrają wszystkie ostatnie spotkania, a Pszczółka przegra z 1KS-em co najmniej sześcioma punktami i przegra także jeszcze jedno z pozostałych spotkań, wtedy 4. miejsce przypadnie w udziale CCC, 5. będzie Ślęza, a 6. Pszczółka. Tak samo wydarzy się naturalnie, gdy lublinianki nie wygrają żadnego z trzech meczów pozostałych do końca sezonu. Ciekawie robi się w przypadku, gdy wszystkie trzy drużyny skończą z tym samym bilansem spotkań – 13-9. Wówczas powstaje mała tabela i, według naszych obliczeń, Ślęza musi pokonać Pszczółkę co najmniej ośmioma oczkami.

Ślęza będzie piąta jeśli:

  • wygra o dwa mecze więcej niż CCC

lub

  • CCC wygra co najmniej dwa mecze, Ślęza wygra wszystkie trzy, Pszczółka przegra dwa spotkania, w tym ze Ślęzą co najmniej sześcioma punktami

lub

  • CCC wygra co najmniej dwa mecze, Ślęza wszystkie trzy, a Pszczółka ani jednego

lub

  • CCC wygra jeden mecz, Ślęza dwa, a Pszczółka ani jednego, w tym przegra ze Ślęzą co najmniej ośmioma oczkami

6./7. miejsce

Aby zająć szóste miejsce Ślęza musi wygrać tylko jedno z trzech najbliższych spotkań. Wrocławianki mogą zostać wyprzedzone przez Wisłę Kraków jedynie w przypadku, kiedy krakowianki zwyciężą trzykrotnie, a Ślęza trzykrotnie przegra. Każde inne rozstrzygnięcie przekreśla szanse „Białej Gwiazdy” na podskoczenie w tabeli. Wszystko za sprawą wygranej żółto-czerwonych w dwumeczu (123:119).

Politechnika z cieniem nadziei, ale i drobną obawą

Zespół Wadima Czeczuro obecnie zajmuje 8. miejsce w stawce i ma dwa mecze przewagi nad Widzewem Łódź. Wiele wyjaśni się w nadchodzącej serii spotkań, bowiem jeśli w środę Widzew przegra u siebie z DGT Politechniką, zakończy również walkę o play-off. Jeśli jednak koszykarki z Łodzi wygrają z zawodniczkami Wojciecha Szawarskiego, to zmniejszą stratę do jednego spotkania. Dodatkowo, jeśli zwyciężą co najmniej czterema punktami, będą miały prowadzenie w dwumeczu. Po środowej kolejce Widzew zagra z PSI Eneą oraz Wisłą Kraków (71:61 dla Wisły). Politechnika zaś podejmie Wisłę (70:63 dla DGT) i zagra ze Ślęzą. W przypadku porażki w Łodzi koszykarki z Gdańska w celu utrzymania 8. pozycji będą musiały upewnić się, że wygrają o jeden mecz więcej niż Widzewianki.

Starcie DGT Politechniki z Widzewem da nam także odpowiedź na to, jak będzie toczyć się rywalizacja o 7. miejsce. Jeśli Politechnika ogra Widzew i Wisłę, będzie musiała pokonać Ślęzę i trzymać kciuki za… Widzewa, aby przeskoczyć Wisłę i uniknąć Arki Gdynia w 1. rundzie play-offów. Jeśli w 20. serii spotkań Pszczółka Lublin zwycięży z zespołem prowadzonym przez Stefana Svitka, a Politechnika wygra z Widzewem i Wisłą, gdańszczanki muszą wygrać lub liczyć na wygraną zespołu z Łodzi.