Ślęza z pierwszą domową porażką w sezonie
W meczu 8. kolejki Orlen Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław przegrała z PolskąStrefąInwestycji Eneą AJP Gorzów Wielkopolski 75:80. W drużynie gości nie do zatrzymania była Diamond Miller.
Jeszcze zanim wszyscy kibice zdążyli zająć miejsca w KGHM Ślęza Arenie, trener Dariusz Maciejewski musiał poprosić o czas, bo na tablicy wyników widniało prowadzenie gospodyń 8:0. Z dystansu trafiły Robbi Ryan i Digna Strautmane, z półdystansu nie pomyliła się Martyna Pyka. Timeout nie przyniósł pożądanych skutków, bo swoje punkty zdobyły także Schaquilla Nunn i Aleksandra Mielnicka, więc Ślęza miała już 12 punktów przewagi. Dopiero wtedy Shatori Walker przerwała tę passę. Wrocławianki nie zamierzały się jednak zatrzymywać – znów zapunktowały Nunn i Mielnicka, ta druga z dystansu na 17:4 dla 1KS-u.
Od tego momentu ofensywa wrocławianek wyhamowała, a do głosu zaczęły dochodzić przyjezdne, które za sprawą Klaudii Gertchen (6 punktów z rzędu) otrząsnęły się po piorunującym początku w wykonaniu rywalek. Żółto-czerwone odpowiedziały na ten zryw celnym osobistym Nunn i punktami Pyki po przechwycie, ale Walker, która chwilę wcześniej popełniła stratę zrehabilitowała się za swój błąd już w kolejnej akcji. Końcówka pierwszej kwarty należała do gości – z półdystansu trafiła Miller, a Emilia Kośla najpierw przymierzyła zza łuku, a następnie była najszybsza w kontrze, zmniejszając straty gorzowianek do zaledwie trzech oczek.
Na rozpoczęcie drugiej odsłony za trzy trafiła Ryan, chwilę po niej to samo zrobiła całkowicie odpuszczona przez defensywę gości Wińkowska i Ślęza prowadziła 28:19. Zespół PSI Enei AZS-u nie zamierzał jednak pozwolić rywalkom na odbudowanie wysokiej przewagi i cały czas utrzymywał się w grze. Na skuteczne wejście pod kosz Ryan swoim odpowiedziała Kośla, po celnym rzucie Pyki mieliśmy udaną próbę Wiktorii Kuczyńskiej, a gdy z półdystansu trafiła Wińkowska, to to samo chwilę później zrobiła Shatori Walker. Ten stan rzeczy utrzymał się aż do przerwy, na którą wrocławianki schodziły z siedmioma punktami zapasu.
Po 20 minutach najbardziej niespodziewanym obrotem wydarzeń był zerowy dorobek punktowy Eleny Tsineke, liderki PSI Enei AZS-u. Greczynka od razu po wznowieniu gry zabrała się za zmianę tego stanu rzeczy i zdobyła pierwsze siedem oczek swojej drużyny. Ślęza miała jednak odpowiedź na zryw rozgrywającej drużyny z Gorzowa i utrzymywała swoją przewagę, nawet powiększając ją o jedno oczko po trójce Martyny Pyki. Kapitan 1KS-u kilka chwil później trafiła jeszcze jeden ważny rzut z dystansu w kontrze na dwie udane akcje Diamond Miller. Skrzydłowa Ślęzy w ciągu następnych 60 sekund dwukrotnie asystowała Aleksandrze Mielnickiej i za sprawą szybkich ciosów kłodzkiego duetu gospodynie prowadziły 55:44, co musiało oznaczać time-out dla przyjezdnych.
Gdy oba zespoły ponownie pojawiły się na parkiecie, w zespole gości pierwszy raz do akcji weszła Rebeka Mikulasikova i Słowaczka szybko wniosła dużo dobrego do gry swojej drużyny. Zdobyła trzy punkty i wymusiła faul ofensywny Anny Wińkowskiej, kończąc tym samym dobry fragment gry wrocławianek. Inicjatywę zaczynały przejmować gorzowianki, a konkretnie Diamond Miller. Skrzydłowa PSI Enei AZS-u zadała Ślęzie bardzo dotkliwy cios, trafiając trzypunktowy rzut równo z syreną. Ważny był nie tylko moment tej celnej próby, ale i jej rezultat, bowiem oznaczał on remis 57:57.
Podopieczne Dariusza Maciejewskiego ewidentnie były na fali i za sprawą trójki Emilii Kośli objęły pierwsze prowadzenie w meczu na 9 minut i 19 sekund przed końcem spotkania. Kilkanaście sekund później po akcji 2+1 autorstwa Tsineke miały już trzy oczka przewagi i nie zamierzały się zatrzymywać. Zza łuku przymierzyła Gabriela Lebiecka, dwa rzuty osobiste trafiła Miller i było już 68:62 dla gości. Robbi Ryan w końcu przełamała niemoc ofensywną Ślęzy celnym rzutem z półdystansu, a chwilę później spod kosza nie pomyliła się Wińkowska.
Wrocławianki miały w tym momencie dwa punkty straty, ale w niespełna 60 sekund straciły osiem oczek bez odpowiedzi. Trójki autorstwa Walker i Miller oraz osobiste Lebieckiej postawiły Ślęzę w niezwykle trudnej sytuacji. 10 punktów różnicy, 3 minuty do końca. Trener Arkadiusz Rusin musiał poprosić o czas i spróbować wpłynąć na swój zespół. To mu się udało, bo w półtorej minuty zapunktowały Nunn, Ryan, Mielnicka i Pyka – dwie ostatnie z dystansu. W efekcie gospodynie przegrywały już tylko jednym punktem, ale Diamond Miller znów trafiła bardzo ważny rzut na 78:75. Żółto-czerwone miały swoje szanse na kolejne punkty, ale żaden ich rzut nie znalazł już drogi do kosza, a kropkę nad i dwoma osobistymi postawiła Gertchen. Gorzowianki jako pierwsze pokonały Ślęzę w jej własnym domu, wygrywając 80:75.
Ślęza ma czego żałować, bo ten mecz długo był pod kontrolą wrocławianek. Wygrały bitwę na tablicach aż 42:30, ale popełniły aż 20 bardzo kosztownych strat. A przede wszystkim pozwoliły się rozpędzić Diamond Miller i Elenie Tsineke. Amerykanka w drugiej połowie robiła co chciała, kończąc mecz z linijką 26 punktów, 8 zbiórek, 9 asyst. Tsineke wszystkie 12 oczek zdobyła po przerwie.
Wygrana PSI Enei AJP dała gorzowiankom wirtualne miejsce w Bank Pekao Pucharze Polski, jednocześnie pozbawiając tego miejsca Ślęzę. Aby wrocławianki wróciły do pucharu, muszą pokonać w niedzielę Energę Toruń i liczyć na porażkę Polskiego Cukru AZS-u UMCS-u Lublin z VBW Gdynia. Tylko taki układ spotkań sprawi, że żółto-czerwone znajdą się na jednym z miejsc premiowanych grą w pucharze. A w Toruniu czeka je kolejne bardzo trudne wyzwanie.
Ślęza Wrocław – PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów Wlkp. 75:80 (22:19, 18:14, 17:24, 18:23).
Ślęza: Pyka 19, Nunn 17, Mielnicka 16, Ryan 12, Wińkowska 7, Strautmane 4, Hjern, Kurach 0. Kozik, Skowron DNP.
PSI Enea AJP: Miller 26, Kośla 13, Tsineke 12, Walker 11, Gertchen 8, Lebiecka 5, Mikulasikova 3, Kuczyńska 2, Śmiałek 0. Kobylińska, Steblecka DNP.