Ślęza wyszarpała zwycięstwo w Sosnowcu
Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały MB Zagłębie Sosnowiec 78:75 w meczu 15. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Dla żółto-czerwonych było to bardzo ważne zwycięstwo w kontekście rywalizacji o play-offy.
Początek wskazywał na zaciętą walkę przez całe 40 minut. Julia Drop zdobyła sześć z pierwszych ośmiu oczek dla 1KS-u, zanotowała też asystę przy celnym rzucie Stephanie Jones, po którym Ślęza prowadziła 10:6. Wrocławianki dołożyły jeszcze trzy oczka, ale nie były w stanie dalej budować swojej przewagi. Kolejne fragmenty gry należały do gospodyń, które zdobyły 7 punktów w dwie minuty i doprowadziły do stanu 14:13 dla 1KS-u. Trójka Aleksandry Mielnickiej zapewniła koszykarkom 1KS-u przewagę po pierwszej kwarcie, choć za sprawą Jennifer Coleman wynosiła ona tylko dwa oczka.
Coleman na początku drugiej odsłony „przejęła” spotkanie, zdobywając sześć oczek z rzędu i wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 21:17. Zawodniczki Ślęzy miały spore problemy z kreowaniem swojej ofensywy, popełniając straty lub oddając rzuty z trudnych, nieprzygotowanych pozycji. To pozwoliło gospodyniom powiększyć swój zapas punktowy do siedmiu punktów. Gdy wrocławianki w końcu odzyskały swój rytm w ataku, zamieniły trzy kolejne akcje na punkty i trener Jorge Aragones musiał poprosić o czas.
Time-out nie przyniósł pożądanego skutku, bowiem żółto-czerwone wciąż były w natarciu i po kolejnej trójce Mielnickiej objęły prowadzenie 29:26. Z przewagi mogły cieszyć się bardzo krótko, bo swoją serię punktową zanotowały koszykarki MB Zagłębia, wygrywając półtoraminutowy fragment 8:0. Ślęza doprowadziła do remisu po akcjach Renaty Brezinovej i Anny Jakubiuk, ale ostatnie słowo przed przerwą należało do sosnowiczanek, a konkretnie Batabe Zempare i Coleman, które dołożyły po dwa oczka, tym samym gwarantując gospodyniom prowadzenie po 20 minutach meczu.
Druga połowa rozpoczęła się od wymiany ciosów, która trwała przez pięć minut trzeciej kwarty. Gdy któraś z zawodniczek Ślęzy popisywała się celnym rzutem, zaraz była odpowiedź drugiej strony, głównie w wykonaniu Batabe Zempare. Amerykańska podkoszowa MB Zagłębia zdobyła sześć z pierwszych ośmiu punktów gospodyń po przerwie. W zespole z Wrocławia dobrze funkcjonował duet Julia Drop – Stephanie Jones. Dwa podania pierwszej zostały zamienione na cztery punkty przez drugą. Nie bez znaczenia był także wkład Mielnickiej, która najpierw trafiła z półdystansu, a następnie trafiła swoją trzecią trójkę, dając Ślęzie prowadzenie 50:49 w połowie trzeciej kwarty. Gospodynie odpowiedziały już w kolejnej akcji i nie zamierzały pozwolić wrocławiankom na przejęcie inicjatywy. Żadna ze stron nie była w stanie zbudować bezpiecznej przewagi, największa różnica dzieląca MB Zagłębie i Ślęzę w tym fragmencie gry to trzy oczka.
Po wznowieniu gry wydawało się, że szale tego pojedynku przechylają się na korzyść 1KS-u. Najpierw z półdystansu trafiła Drop, chwilę później za trzy przymierzyła Patrycja Jaworska i było 62:57 dla żółto-czerwonych. Zespół z Sosnowca chciał jak najszybciej odwrócić losy meczu i zacząć ponownie dyktować warunki, lecz ich rywalki miały odpowiedź na każdą akcję. Do czasu.
Po punktach Anny Jakubiuk na 68:65 dwukrotnie spod kosza trafiła Miroslava Mistinova. Słowaczka zmarnowała jednak okazję na przeprowadzenie akcji 2+1, przez co zamiast dwóch oczek przewagi, MB Zagłębie miało tylko jedno. A po kilkudziesięciu sekundach znów musiało gonić wynik, bo bardzo szczęśliwą trójkę od tablicy trafiła Mielnicka. 18-letnia obwodowa została tym samym najmłodszą zawodniczką w lidze od 15 lat, która trafiła zza łuku cztery razy w jednym meczu. Ale do końca meczu były wówczas jeszcze cztery minuty, co oznaczało tylko jedno – zaciętą walkę do ostatniej syreny.
Zaczęło się od punktów Coleman po przechwycie Alicji Jarząb na 71:71. Z linii rzutów osobistych nie pomyliła się Jakubiuk, a po chwili Renata Brezinova trafiła bardzo ważną trójkę. Wydawało się, że rzut Czeszki na 76:71 to decydujący cios, ale nic bardziej mylnego. Coleman trafiła jeden z dwóch osobistych, a w kolejnej akcji Zempare przeprowadziła akcję 2+1. Ślęza popełniła błąd 24 sekund i na 34 sekundy przed końcem MB Zagłębie przegrywało jednym punktem, mając posiadanie. Zempare forsowała jednak swój rzut, który nie dotknął kosza i szansę na zamknięcie meczu miała drużyna z Wrocławia. W takich momentach piłka musi trafić do najlepszej koszykarki i tak też się stało, a Stephanie Jones z dziecinną łatwością oddała bardzo trudny rzut. Sosnowiczanki miały szansę na doprowadzenie do remisu, lecz defensywa 1KS-u wymusiła na Zempare niezwykle niewygodny rzut. Piłkę zebrała Brezinova i choć spudłowała oba osobiste, gospodyniom został tylko niecelny rzut rozpaczy autorstwa Coleman.
Zwycięstwo Ślęzy urodziło się w bólach, ale najważniejsze jest to, że żółto-czerwone mogą sobie dopisać kolejną wygraną do bilansu. Porażka bardzo skomplikowałaby sytuację wrocławianek w tabeli, lecz tak się nie stało i zespół Arkadiusza Rusina wciąż znajduje się w samym środku walki o miejsca 6-9.
Kolejna odsłona tej rywalizacji już w niedzielę. Tego dnia o godzinie 15:00 Ślęza Wrocław podejmie w hali AWF sąsiada w tabeli, drużynę Enei Politechniki AZS-u Poznań. I wtedy też najważniejsze będzie zwycięstwo, a wszystko inne zejdzie na drugi plan.
MB Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław 75:78 (15:17, 23:19, 17:21, 20:21).
MB Zagłębie: Coleman 24, Zempare 23, Mistinova 12, Wnorowska 6, Wojtylas 4, Jarząb 3, Grzenkowicz 3, Zuziak 0. Micek, Złocińska DNP.
Ślęza: Jones 20, Mielnicka 14, Drop 14, Jakubiuk 11, Brezinova 10, Stefańczyk 5, Jaworska 4, Kuczyńska 0. Kulesha, Kurkowiak DNP.