Wstrząs po przerwie daje Ślęzie wygraną w Poznaniu
Koszykarki Ślęzy Wrocław wygrały z Eneą AZS-em Politechniką Poznań w meczu 4. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Zespół Arkadiusza Rusina w drugiej połowie wszedł na właściwe tory i zasłużenie pokonał gospodynie.
Pierwsze minuty spotkania wskazywały na zaciętą rywalizację cios za cios. Sześć punktów dla Ślęzy zdobyła Patricia Bright i to dzięki amerykańskiej podkoszowej wrocławianki dotrzymywały kroku gospodyniom. Gdy zabrakło skutecznych akcji Bright, inicjatywę chwilowo przejęły koszykarki z Poznania. Po akcjach Danielle McCray i Jovany Popović wyszły na prowadzenie 9:6. Pałeczkę po Bright przejęła jej rodaczka, Dominique Wilson, która wzięła na barki odpowiedzialność za zdobywanie punktów.
Amerykańska rzucająca 1KS-u przez chwilę była absolutnie nie do zatrzymania – najpierw trzykrotnie zaatakowała strefę podkoszową, a swój popis zwieńczyła trójką. W mgnieniu oka Ślęza objęła prowadzenie 17:10, bo po dziewięciu oczkach z rzędu Wilson, dwa dołożyła Bright. Wilson zwieńczyła kwartę, w której za punktowanie odpowiedzialne były wyłącznie koszykarki zza oceanu, celnym rzutem osobistym. Po pierwszej kwarcie Wilson + Bright vs Enea AZS Poznań 18:16.
W drugiej odsłonie przez kilka chwil dalej trwało amerykańskie show, ale tym razem po stronie koszykarek z Poznania. Trzykrotnie swój dorobek punktowy poprawiła McCray, a w międzyczasie jeden rzut osobisty wykorzystała Taya Davis-Reimer. Ślęza odpowiedziała tylko udaną akcją Anny Jakubiuk, co pozwoliło gospodyniom objąć prowadzenie. Przewaga zwiększyła się po trzypunktowym rzucie byłej koszykarki 1KS-u, Darii Marciniak, która na dokładkę trafiła jeszcze raz z linii rzutów wolnych. Zespół prowadzony przez Grzegorza Zielińskiego cieszył się prowadzeniem 27:21 tylko przez 20 sekund, bo kolejny raz z dystansu trafiła Wilson.
Ale trafienie Amerykanki było tylko krótkim przerywnikiem, bo ton wydarzeniom w hali UAM wciąż nadawały koszykarki Enei AZS-u. Po tym, jak duet McCray-Davis-Reimer zdobył pięć punktów w 40 sekund trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas. Nie przyniósł on pożądanego efektu, bo gospodynie za sprawą powracającej po kontuzji Katarzyny Trzeciak wyszły na prowadzenie 34:24. Przewaga Akademiczek wzrosła o kolejne oczko, gdy Trzeciak i Agata Makurat wykorzystały swoje rzuty osobiste. Wydawało się, że Enea AZS będzie w stanie utrzymać solidny zapas punktowy do przerwy, ale zanim obie drużyny zeszły do szatni, dwukrotnie trafiła Wilson, a niemal równo z syreną za trzy przymierzyła Monika Jasnowska. Zamiast 40:29 zrobiło się 40:34, a dodatkowo to przyjezdne miały teraz inicjatywę.
Inicjatywę, którą w 2,5 minuty trzeciej kwarty zamieniły w prowadzenie. Bright i Wilson spod kosza, Jasnowska za trzy i mieliśmy 41:40 dla Ślęzy. Po tym szybkim ataku Ślęzy tempo nieco zwolniło. Przez kolejne 2,5 minuty wpadło tylko sześć punktów, nie zabrakło strat i niecelnych rzutów.
Do normalnego przebiegu wydarzeń obie drużyny wróciły po trójce Moniki Jasnowskiej na 46:44. Chwilę potem dwa punkty dołożyła Jakubiuk, a tuż po niej udanym wejściem pod kosz popisała się Karolina Stefańczyk. Prowadzenie Ślęzy urosło o kolejne dwa punkty po akcjach Stefańczyk i Jasnowskiej. Na dwie minuty przed końcem trzeciej odsłony to żółto-czerwone prowadziły 54:46 i były na fali wznoszącej.
Ale ostatnie słowo w tej części meczu należało do gospodyń. Najpierw za trzy trafiła Trzeciak, a chwilę potem dołożyła punkt z linii rzutów osobistych. Nie minęło kilkanaście sekund, a znowu w środku zamieszania znalazła się była koszykarka Wisły Kraków czy Pszczółki Lublin. Swoją defensywą wymusiła stratę Julii Drop, która ratowała się przewinieniem. Faul ten został uznany za niesportowy i Trzeciak wykorzystała oba osobiste, a następnie asystowała przy celnym rzucie McCray. Rozgrywająca Enei AZS-u była tym samym odpowiedzialna za osiem punktów swojego zespołu i dzięki jej wysiłkom gospodynie zmniejszyły straty do 2 oczek.
Decydująca odsłona rozpoczęła się od koszykarskiego odpowiednika pojedynku bokserskiego. McCray trafiła za dwa, natychmiast odpowiedziała tym samym Wilson. Marciniak i Trzeciak dołożyły po dwa punkty, z ponowienia trafiła Bright, a dwa osobiste wykorzystała Wilson. Davis-Reimer przebiła się pod kosz, a 15 sekund później to samo zrobiła Jakubiuk. Oddech można było złapać dopiero wtedy, gdy za trzy punkty przymierzyła Jasnowska i trener Zieliński musiał wziąć czas. Ten szalony okres zatrzymał się na liczbie 17 punktów w niewiele ponad trzy minuty.
Po wznowieniu gry Bright i Trzeciak nawiązały jeszcze do minionych chwil, ale po trafieniu tej drugiej ofensywy obu zespołów musiały złapać oddech. W efekcie przez następne 2,5 minuty drogę do kosza znalazły tylko dwa rzuty. Po raz kolejny przełamanie nadeszło ze strony Jasnowskiej, która swoją piątą trójką w meczu dała Ślęzie prowadzenie 74:66. Gdy pół minuty później Patricia Bright dobiła swój niecelny rzut, zwycięstwo żółto-czerwonych praktycznie stało się faktem. Poznanianki próbowały zaskoczyć swoje rywalki agresywną obroną, ale przyniosło to tylko trzy punkty. Kropkę nad i postawiła MVP ubiegłej kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Anna Jakubiuk dwoma celnymi osobistymi.
Trener Arkadiusz Rusin ponownie nie mógł skorzystać z wracającej powoli do zdrowia Michaeli Fekete i kontuzjowanej na dłużej Nikoliny Zubac. Wąska rotacja poradziła sobie jednak z trudami meczu i wrocławianki mogły cieszyć się z bardzo ważnej wygranej. Triumf w Poznaniu może napawać optymizmem przed derbami Dolnego Śląska z BC Polkowice. W niedzielę w hali AWF faworytkami będą wicemistrzynie Polski, ale Ślęza na pewno zrobi wszystko, żeby uradować swoją publiczność.
Enea AZS Politechnika Poznań – Ślęza Wrocław 71:78 (16:18, 24:16, 14:22, 17:22).
Enea AZS: McCray 17, Marciniak 17, Trzeciak 14, Davis-Reimer 11, Popović 5, Banaszak 3, Makurat 2, Rogozińska 2, Demczur 0. Żukowska, Jarecka, Piechowiak DNP.
Ślęza: Wilson 25, Jasnowska 17, Bright 17, Jakubiuk 10, Stefańczyk 4, Drop 3, Kuczyńska 2. Jasińska, Szmyrka DNP.