Przed koszykarkami Ślęzy trudna bitwa w Gorzowie
W niedzielę, 3 listopada, o godz. 18, w meczu 6. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław zmierzy się na wyjeździe z PolskąStrefąInwestycji Eneą Gorzów Wlkp. Faworytkami tej konfrontacji są gospodynie – pretendentki do zdobycia kolejnego medalu mistrzostw Polski.
Wicemistrzynie kraju obecnie zajmują 4. miejsce w lidze, po pięciu meczach mają bilans trzech zwycięstw i dwóch porażek. W niedzielę gorzowianki rozegrają trzecie z czterech z rzędu meczów w swojej hali. Hali, która bez dwóch zdań może aspirować do miana kotła. Atmosfera podczas meczów przy ul. Chopina zawsze jest elektryzująca i nie inaczej powinno być także i tym razem. Zawodniczki Ślęzy dobrze pamiętają, jak kibice Enei Gorzów Wlkp. ponieśli swój zespół do wygranej w czwartym meczu półfinałów play-off, wygranym przez gorzowianki 82:56.
– Wczoraj rozmawiałam z moją mamą o graniu w Gorzowie. To jedno z najtrudniejszych miejsc do grania, ze względu na układ hali kibice są niemal nad tobą. To wymagająca sytuacja, ale uwielbiam takie wyzwania. Bez dwóch zdań dodaje mi to motywacji. Zawsze, gdy na trybunach jest głośno, czuję się lepiej. Lubię grać w Gorzowie, myślę że przed nami prawdziwa bitwa – ocenia kapitan zespołu Cierra Burdick.
Latem w Gorzowie nie zabrakło zmian kadrowych. Do zespołu dołączyły: rozgrywająca Chloe Jackson, środkowe Cheridene Green i Zhosselina Maiga oraz doskonale znana wrocławskiej publiczności skrzydłowa Agnieszka Kaczmarczyk.
– Przede wszystkim Gorzów ma szeroki skład i sporo indywidualności. Znamy mocne strony rywala, oglądaliśmy dużo meczów w jego wykonaniu. Wiemy też, gdzie tkwią ewentualne braki gorzowianek – teraz pozostaje kwestia tego, jak w składzie, którym dysponujemy, jesteśmy w stanie wdrożyć to w trening. Nie jest prostym zadaniem przećwiczyć wszystkie rozwiązania i warianty, gdy trzeci tydzień pracujemy w okrojonym składzie – tłumaczy Arkadiusz Rusin.
– Kontuzje to część sportu. Trenowaliśmy w tym zestawieniu przez dwa tygodnie. Oczywiście liczymy na to, że Daria i Magda lada moment wrócą do nas, ale na tę chwilę musimy skupić się na zawodniczkach, które są gotowe do gry. Ramla, rywal Gorzowa w EuroCupie, miała tylko jedną nominalną wysoką i potrafiła zwyciężyć. Możemy sobie poradzić bez warunków fizycznych, musimy się jednak trzymać naszego planu w każdej akcji meczu – podkreśla Burdick.
Oczywiście największym wzmocnieniem drużyny z Gorzowa jest Kahleah Copper, która dwa sezony temu występowała w barwach Basketu 90 Gdynia. Po powrocie do Polski jest praktycznie nie do zatrzymania, może się pochwalić niesamowitymi średnimi na poziomie 26.2 punktu i 8 zbiórek na mecz.
– Same statystyki mówią o tym, że jest czołową postacią zespołu. Oddaje średnio 20 rzutów na mecz, motorycznie jest na innym poziomie niż większość zawodniczek w lidze. Jest niesamowicie dynamiczna i szybka. Na pewno jednym z ważnych założeń jest powstrzymanie jej, tylko trzeba znaleźć wykonawców do realizacji planu – zaznacza szkoleniowiec Ślęzy i dodaje, że Copper zrobiła postęp w porównaniu do występów w Gdyni. – Jest bardziej dynamiczna niż przedtem, a do tego styl grania Gorzowa jej bardzo pasuje. Jest gotowa na bieganie od kosza do kosza i na kontry już w momencie zbiórki. Przejście z obrony do ataku to niezwykle groźny element gry.
25-letnia skrzydłowa miała jednak problemy w czwartkowym meczu EuroCupu przeciwko tureckiemu Botas. Choć gorzowianki wygrały 72:67, to Copper trafiła tylko jedną z ośmiu prób z gry. Ponowne ograniczenie wpływu zawodniczki Chicago Sky na mecz może być receptą na sukces Ślęzy.
– Jeśli ograniczymy jej efektywność, utrudnimy jej do maksimum pozycje rzutowe i nie pozwolimy na łatwe punkty pod koszem, wtedy zaburzymy trochę dynamikę ataku rywalek. Jeśli to się uda, to mamy szansę wyjechać z Gorzowa ze zwycięstwem – mówi kapitan 1KS-u.
Gorzowianki to obecnie najlepiej zbierający i najlepiej punktujący zespół ligi. W tym drugim nie przeszkadza im nawet słaba skuteczność rzutów za trzy punkty – zaledwie 23.1 procent. Wszystko dlatego, że oddają najwięcej prób za dwa – niemal 56 na mecz i w tym aspekcie legitymują się skutecznością rzutów na poziomie 51.1 proc., co przekłada się na średnią 87.7 punktu. Pomimo tego dwukrotnie strzelaniny nie wyszły podopiecznym Dariusza Maciejewskiego na dobre. W hicie 2. kolejki lepsza okazała się Arka Gdynia, zaś w następnej serii spotkań dość niespodziewanie Pszczółka Lublin miała więcej mocy w ataku, triumfując 90:85. Ślęza nie zamierza jednak iść na wymianę ciosów.
– Musimy grać na tyle, na ile nam pozwala nasza rotacja. Nie liczyłbym na to, że będzie finezyjne widowisko. Do eleganckiej koszykówki trzeba wykonawców. Przygotowanie do meczu i przećwiczenie wszystkich wariantów przy braku zawodniczek jest trudne do realizacji, żeby móc pokazać później piękno i swobodę koszykówki – mówi trener Arkadiusz Rusin.
– To nie będzie ładny mecz, przynajmniej nie chcemy, żeby taki był. Mają przewagę w ataku, więc musimy się postawić w obronie. Nie możemy sobie pozwolić na wymianę ciosów, mamy plan na to spotkanie. Zawsze, gdy gra się na trudnym terenie, trzeba się spodziewać walki i spotkania, które niekoniecznie będzie przyjemne dla oka. W Bydgoszczy zaczęłyśmy nieźle, a potem dałyśmy sobie rzucić 19 punktów z rzędu. Takie serie nie wchodzą w grę przeciwko jakiemukolwiek rywalowi, musimy się tego wystrzegać. Nie można odrobić tak dużej przewagi przeciwko klasowym przeciwnikom, musimy grać jak równy z równym przez cały mecz i w końcówce przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść – kończy Burdick.
Początek starcia PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wlkp. – Ślęza Wrocław w niedzielę o godz. 18.