Spojrzenie w liczby – Artego Bydgoszcz

W przedostatnim podsumowaniu statystycznym sezonu zasadniczego przedstawiamy 10 liczb poszerzających obraz wygranej Ślęzy Wrocław nad Artego Bydgoszcz – wrocławianki pokonały zespół prowadzony przez Tomasza Herkta 70:69.

0 – po raz pierwszy w tym sezonie koszykarki Ślęzy Wrocław absolutnie odcięły rywalkom możliwość zdobywania punktów z ponowienia. Do tej pory przeciwniczki 1KS-u zawsze potrafiły zdobyć w ten sposób przynajmniej dwa oczka, ale nie w niedzielę. Koszykarki Artego skończyły mecz z okrągłym zerem w rubryce „punkty drugiej szansy”.

1 – kolejnym „pierwszym razem” jest wyczyn Taisii Udodenko. Reprezentantka Ukrainy była główną bohaterką w dwóch najważniejszych akcjach meczu. Najpierw zachowała zimną krew i trafiła za trzy punkty na 70:69, a następnie zatrzymała pod obręczą Alexis Hornbuckle. A skoro była tak aktywna po obu stronach parkietu to trudno się dziwić, że środkowa Ślęzy zaliczyła pełną linijkę statystyczną. 12 punktów, 3/12 za dwa, 1/3 za trzy, 3/4 za 1. Trzy zbiórki ofensywne, pięć defensywnych, trzy asysty, trzy faule, dwa wywalczone przewinienia. Dwie straty, dwa przechwyty, jeden blok i trzy zablokowane rzuty. Taisiia Udodenko była wszędzie.

4 – wygrana w Bydgoszczy bynajmniej nie wyjaśniła sytuacji Ślęzy w tabeli. Wrocławianki wciąż mogą zakończyć sezon zasadniczy na jednej z czterech pozycji. Już w najbliższą sobotę będziemy wiedzieć, które z miejsc 3-6 zostanie zajęte przez żółto-czerwone.

6 – jeśli ma się w składzie Ziomarę Morrison, Draganę Stanković, Karolinę Poboży oraz Agnieszkę Szott-Hejmej, to można ze sporym spokojem patrzeć na rywalizację na tablicach. Walka pod koszem to priorytet w pojedynkach z Artego, a tym razem Ślęza stanęła na wysokości zadania. Wrocławianki zebrały 33 piłki, Artego tylko 28 i tym samym po raz szósty w sezonie koszykarki z Bydgoszczy przegrały walkę o zbiórki.

14 – losy spotkania nie były rozstrzygnięte do samego końca, a i w trakcie meczu trudno było wskazać z pełnym przekonaniem drużynę, która sięgnie po zwycięstwo. Dłużej na prowadzeniu była Ślęza, ale obie drużyny wymieniały się inicjatywą 14 razy. Co prawda to nic w porównaniu z pierwszym meczem obu drużyn, w którym zmian prowadzenia było aż 27, ale to i tak trzeci najwyższy wynik w tym sezonie w meczach z udziałem Ślęzy Wrocław.

18 – w kolejnym odcinku „Ciekawostek o grze Cierry Burdick” prezentujemy… samonaprowadzające się rzuty osobiste. Skrzydłowa Ślęzy wykorzystała kolejne 18 rzutów osobistych, podnosząc tym samym swoją skuteczność na przestrzeni całego sezonu o cztery procent. Spośród ligowej czołówki tylko trzy zawodniczki częściej stają na linii, więc osiągnięcie Cierry jest jeszcze bardziej imponujące.

28 – o ile możemy cieszyć się celnością prób za jeden punkt (o tym jeszcze na końcu), tak powoli należy się martwić o skuteczność z dystansu. W ostatnich pięciu meczach Ślęza trafia zaledwie 25,8 proc. swoich trójek i niewiele w zaradzeniu tej sytuacji pomógł sobotni występ, gdzie wrocławianki zdobyły zza łuku 21 punktów, ale do wykonania tych siedmiu rzutów potrzebowały aż 25 prób, co przełożyło się na skuteczność na poziomie 28 proc. Z obowiązku dodamy, że to najgorszy rezultat w lidze.

44.4 – Artego co chwila kierowało piłkę do Dragany Stanković, licząc na dobry występ serbskiej środkowej, która ma przewagę warunków fizycznych nad zawodniczkami Ślęzy. Jednak wrocławianki do maksimum utrudniały życie podkoszowej zespołu z Bydgoszczy, która trafiła tylko osiem z 18 rzutów (44.4 proc.). To znacząca różnica w porównaniu z grudniowym starciem obu drużyn, gdy Stanković wykorzystała 10 z 14 prób w drodze po 21 punktów.

87 – dobry schemat defensywny Artego oraz zagrożenie w postaci najlepszej blokującej ligi – Dragany Stanković – ograniczał akcje indywidualne zawodniczek Ślęzy. Potrzeba matką wynalazku – pomyślały być może wrocławianki i zaczęły dzielić się piłką. To przyniosło wymierny sukces. Aż 20 asyst przy 23 rzutach z gry. 87 proc. celnych prób koszykarek Ślęzy było efektem asysty. Wynik marzenie.

89,5 – zostawianie punktów na linii rzutów osobistych to słaby sposób na wygraną i w tak zaciętym meczu jaki mieliśmy okazję oglądać w sobotę pudła z rzutów wolnych nie wchodziły w grę. Koncentracja w tym aspekcie, z którą przez cały sezon było różnie, tym razem była na wysokim poziomie i Ślęza przestrzeliła tylko dwa z 19 osobistych. Wrocławianki zaprezentowały lepszą skuteczność tylko trzy razy, jedynie przeciwko CCC w grudniu mając więcej rzutów do wykonania.