Zwycięstwo Ślęzy nad Arką po kolejnym emocjonującym starciu
W meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała Arkę Gdynia 62:60 i tym samym zaliczyła dziewiąte zwycięstwo z rzędu nad zespołem znad morza.
Pierwsze minuty należały do Arki, która zdecydowanie lepiej zaczęła spotkanie będące hitem 18. serii spotkań Energa Basket Ligi Kobiet. Gdynianki za sprawą Emmy Cannon i Sonii Greinacher wyszły na pięciopunktowe prowadzenie. Wynik po stronie Ślęzy otworzyła Cierra Burdick, lecz chwilę później ponownie trafiła Cannon, a swoje pierwsze punkty zdobyła Anna Makurat i Arka prowadziła siedmioma oczkami 3,5 minuty po rozpoczęciu gry.
Trener Rusin nie poprosił jednak o przerwę, pozwalając swoim zawodniczkom zminimalizować straty. Wrocławianki za sprawą Agaty Dobrowolskiej i Sydney Colson szybko zdobyły cztery punkty, na co Arka odpowiedziała kolejnym trafieniem Emmy Cannon. Gdynianki kontrolowały przebieg gry przez większość pierwszej kwarty, po drugiej trójce Greinacher prowadziły 14:8. To był wystarczający dzwonek alarmowy dla koszykarek 1KS-u, które zaliczyły serię dziesięciu oczek bez odpowiedzi rywalek.
Najpierw dwa rzuty osobiste wykorzystała bardzo aktywna w pierwszej części meczu Colson, następnie z dystansu przymierzyła Kastanek. Po pierwszej celnej próbie Terezii Palenikovej z półdystansu trener Gundars Vetra poprosił o czas, ale wznowienie gry przyniosło kolejny udany rzut słowackiej zawodniczki Ślęzy. Passę wrocławianek zwieńczyła Elina Dikeoulakou zamieniając na punkt jeden z dwóch rzutów osobistych. Ostatnie słowo należało do Arki, ale dwa punkty Aldony Morawiec tylko zmniejszyły deficyt gdynianek. Ślęza po pierwszej kwarcie prowadziła 18:16.
Drugie dziesięć minut rozpoczęło się od serii nietrafionych rzutów, fauli i strat po obu stronach. W pierwszych trzech minutach jedynie Anna Jurcenkova potrafiła zdobyć punkty, doprowadzając tym samym do remisu. Słowacka środkowa Arki zdobyła zresztą pierwsze osiem punktów dla swojego zespołu w tej części spotkania. Ślęza odpowiedziała tylko celnymi osobistymi Cierry Burdick, dzięki czemu gdynianki przez chwilę były na prowadzeniu (22:20). Ten stan rzeczy nie trwał jednak długo, w dwóch kolejnych akcjach Dikeoulakou i Taisiia Udodenko wejściami pod kosz zdobyły łatwe punkty i ostatnie trafienie Jurcenkovej przywróciło jedynie równowagę, którą zresztą szybko przełamała Marissa Kastanek.
Przed przerwą kibice zebrani w hali AWF byli świadkami pojedynku Emmy Cannon z Sydney Colson. Amerykańska skrzydłowa Arki trzy razy stawała na linii rzutów osobistych i za każdym razem wykorzystywała obie próby, zaś rozgrywająca 1KS-u trzykrotnie trafiła z pomalowanego, więc korespondencyjne starcie liderek obu drużyn nie przyniosło zmian w wyniku – na przerwę to Ślęza schodziła z dwupunktową przewagą.
Po wznowieniu gry błyskawicznie kolejne punkty zdobyła Cannon, a żółto-czerwone odpowiedziały nie za sprawą Colson, a Taisii Udodenko. Ukraińska środkowa najpierw trafiła z dystansu, następnie po wejściu pod kosz, dzięki czemu gospodynie utrzymały prowadzenie pomimo akcji 2+1 w wykonaniu Anny Makurat. Po skutecznym lay-upie Udodenko w dwóch kolejnych akcjach Arka pudłowała z dystansu, a Ślęza dwukrotnie zamieniła na punkty akcje podkoszowe, dzięki czemu prowadziła 41:35. Trener Vetra nie zdecydował się poprosić o czas, ale wrocławianki i tak zanotowały przestój w ofensywie.
Zawodniczki Arkadiusza Rusina przez trzy minuty nie były w stanie poprawić swojego dorobku punktowego, pudłując rzuty i popełniając straty. Na ich szczęście Arka nie potrafiła w pełni wykorzystać słabszego okresu gry gospodyń, zbliżając się jedynie na dwa punkty. Koszykarki 1KS-u w końcu otrząsnęły się z letargu zdobywając sześć punktów bez odpowiedzi Arki, wychodząc na najwyższe jak do tej pory, ośmiopunktowe prowadzenie. Przed rozpoczęciem decydującej części spotkania mogło ono być bezpieczniejsze o jedno oczko, ale Barbora Balintova przedostatnią akcją czwartej kwarty odpowiedziała na trzypunktowe trafienie Kastanek, przez co kluczowa partia rozpoczęła się wynikiem 50:44.
Arka potrzebowała jak najszybciej zmniejszyć straty i gdynianki bez zarzutu wypełniły stojącą przed nimi misję. Na trójkę Anny Makurat odpowiedziała jeszcze Elina Dikeoulakou, ale potem jeden osobisty wykorzystała Martyna Stelmach, swoje zrobiły też Słowaczki – Balintova i Jurcenkova, przez co po czterech minutach decydującej części hitu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet mieliśmy remis. Prowadzenie Ślęzie przywróciła Marissa Kastanek rzutem z dystansu, ale było to tylko chwilowe, bowiem w kolejnej akcji Balintova wyrównała, a Stelmach dołożyła dwa punkty i Arka prowadziła 57:55.
Ślęza musiała odpowiedzieć i zrobiły to jej obwodowe – najpierw za dwa trafiła Colson, potem Kastanek, a chwilę później jeden z dwóch rzutów osobistych trafiła Dikeoulakou. Łotyszka postawiła też kropkę nad i tej siedmiopunktowej serii, trafiając rzut z półdystansu. Wrocławianki znów miały przewagę, ale wciąż była ona nikła – 62:57. Prowadzona przez Emmę Cannon Arka nie zamierzała składać broni i amerykańska gwiazda zespołu znad morza zapunktowała z linii rzutów osobistych, a potem z lewego skrzydła, przybliżając gdynianki na dwa punkty (62:60).
Do końca meczu pozostało 49 sekund, piłka w posiadaniu Ślęzy. Wrocławianki wypracowały Elinie Dikeoulakou dobrą pozycję do rzutu z dystansu, ale Łotyszka nie potrafiła rozstrzygnąć tego meczu kluczowym rzutem. Arka miała szansę i czas żeby doprowadzić do remisu, lecz doświadczenie boiskowe okazało się niezwykle istotne, gdy Marissa Kastanek zabrała piłkę Annie Makurat. Losy spotkania nadal nie były przesądzone. Gdynianki musiały uciekać się do fauli. Po ostatnim z nich piłkę w rękach znów miała Dikeoulakou, ale poślizgnęła się, co wykorzystały rywalki. Trener Vetra poprosił o czas i rozrysował akcję na remis i dogrywkę. Defensywa Ślęzy stanęła jednak na wysokości zadania i obroniła próbę doprowadzenia do dodatkowej części meczu. Ostatecznie wrocławianki zwyciężyły 62:60 i przedłużyły passę wygranych nad Arką Gdynia do dziewięciu spotkań z rzędu.
Ślęza Wrocław – Arka Gdynia 62:60 (18:16, 14:14, 18:14, 12:16)
Ślęza: Colson 16, Kastanek 15, Dikeoulakou 10, Burdick 8, Udodenko 7, Palenikova 4, Dobrowolska 2, Miletić 0, Szybała 0, Marciniak 0.
Arka: Cannon 17, Balintova 12, Jurcenkova 10, Greinacher 8, Makurat 8, Stelmach 3, Morawiec 2, Podgórna 0, Baltkojiene 0.