Firma Cloos dołącza do programu 500po500

Kolejnym partnerem 1KS-u Ślęzy Wrocław w programie 500po500 została firma Cloos ze Świdnicy.

Firma Cloos Polska powstała w 1991 roku, ma charakter firmy inżynieryjno-handlowej zajmującej się techniką i wyposażeniem stanowisk spawalniczych.

Podstawowym asortymentem oferowanym przez spółkę jest sprzęt oraz zrobotyzowane systemy spawalnicze niemieckiej firmy CARL CLOOS Schweisstechnik, urządzenia do spawania orbitalnego, cięcia plazmą oraz wyposażenie stanowisk w urządzenia odsysająco-filtrujące. Firma dostarcza również narzędzia oraz komponenty dla przemysłu, takie jak zaciski szybkomocujące, urządzenia do trwałego znakowania, stoły spawalnicze.

– Program 500po500 to bardzo interesująca inicjatywa, pozwalająca małym i średnim przedsiębiorstwom, do których należy również nasza firma, zaistnieć w zawodowym sporcie na najwyższym krajowym i europejskim poziomie. Cieszymy się, że możemy w jakimś stopniu przyczynić się do rozwoju Ślęzy Wrocław i życzymy klubowi sukcesów i kontynuowania wspaniałej tradycji sportowej – powiedział przedstawiciel firmy Cloos Tomasz Jastrzębski.

– Cieszymy się, że program 500po500 jest atrakcyjny nie tylko dla przedsiębiorców z Wrocławia, ale i z całego Dolnego Śląska. Nasza inicjatywa skierowana jest do wszystkich firm z całego regionu. Wielokrotnie przekonaliśmy się już, że kilkadziesiąt kilometrów nie stanowi przeszkody w nawiązywaniu kontaktów biznesowych, a taki też jest cel naszych działań. Zrzeszając dolnośląski biznes wokół jednej sprawy, jaką jest Ślęza Wrocław, tworzymy bardzo trwałą i zdywersyfikowaną sieć firm. Dlatego też niezwykle cieszy nas, że kolejnym partnerem jest Cloos, która na co dzień prowadzi swoje działania w Świdnicy – mówiła Katarzyna Ziobro, prezes zarządu 1KS Ślęzy Wrocław.

***

500po500 to odpowiedź na sytuację na rynku marketingu sportowego w Polsce. Koszykarki Ślęzy przyciągają na trybuny wielu kibiców, akademie dziecięce, dzięki modzie na pierwszy zespół, rosną w siłę. Medialność i rozpoznawalność klubu jest coraz większa, a mimo to brak jest nadal Sponsora Tytularnego. Mimo to Klub nie poddaje się i wyszedł z nowym, świeżym pomysłem skierowanym do wszystkich firm z Wrocławia i regionu.

Jak dołączyć do projektu?

Przystąpić do 500po500 można już dziś. W ramach podpisanej umowy partnerskiej, nowy Partner zobowiązuje się do wpłat 500 złotych miesięcznie przez okres roku. Umowa wchodzi w życie z dniem jej podpisania.

Zapraszamy do kontaktu:

Katarzyna Ziobro – k.ziobro@slezawroclaw.pl

Paweł Malczewski – p.malczewski@slezawroclaw.pl

Spojrzenie w liczby: Enea AZS Poznań

Prezentujemy 10 interesujących statystyk z meczu Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań, w którym wrocławianki zwyciężyły 83:59.

1 – pierwszy raz w tym sezonie wszystkie zawodniczki Ślęzy, które zostały wpisane do protokołu zdobyły chociaż jeden punkt. Kropkę nad i postawiła Agata Dobrowolska na 56 sekund przed końcem spotkania, kiedy to wykorzystała jeden z dwóch rzutów osobistych.

3 – Marissa Kastanek po raz szósty w sezonie zebrała co najmniej trzy piłki na atakowanej tablicy – tyle samo co cała drużyna Enei AZS-u przez całe spotkanie. Marysia niezmiennie pozostaje najlepiej zbierającą rzucającą w Energa Basket Lidze Kobiet.

8 – w trzeciej kwarcie, która pozwoliła Ślęzie Wrocław zapomnieć o przeciętnej drugiej odsłonie spotkania, defensywa gospodyń stanęła na wysokości zadania. Osiem spudłowanych rzutów oraz osiem strat Enei AZS-u pozwoliło wrocławiankom wygrać tę część meczu 13 punktami i ustanowić najwyższe prowadzenie w meczu – 24 punkty.

11 – ponowny debiut Eliny Dikeoulakou w żółto-czerwonych barwach mógł kibicom przypomnieć… jej pierwsze spotkanie dla Ślęzy. W minioną niedzielę zdobyła 11 punktów, zaś 18 lutego zeszłego roku przeciwko Ostrovii 12 oczek. W lutym potrzebowała jednak dziewięciu rzutów, a przeciwko poznaniankom siedmiu. Fani Ślęzy mogą spokojnie mówić, że Elina wyglądała tak, jakby nigdy z Wrocławia nie odeszła. A to tylko próbka jej umiejętności!

16 – choć Enea AZS w swoich szeregach miała mierzącą 197 centymetrów Khaalię Hillsman, która w pierwszym meczu obu drużyn w Poznaniu zdobyła 16 punktów i zebrała 10 piłek, to Ślęza wygrała batalię pod koszem. I to aż o 16 oczek, trafiając z pomalowanego ze sporą skutecznością 56,3 proc.

20 – pierwszy raz od siedmiu spotkań koszykarki Ślęzy zanotowały 20 asyst w meczu. Ostatni raz udało się to w starciu z Ostrovią Ostrów Wlkp. To zarazem czwarty przypadek w tym sezonie, kiedy wrocławianki osiągnęły ten poziom.

23 – Cierra Burdick dwoiła się i troiła, o czym piszemy poniżej, ale to nie ona zanotowała najlepszy wskaźnik +/- spośród zawodniczek Ślęzy. Ten zaszczyt przypadł w udziale Karinie Szybale. Jej znaczenie dla postawy Ślęzy często wykracza poza pozostałe statystyki, co nie zmienia faktu, że z Kariną na parkiecie wrocławianki były lepsze od przeciwniczek o 23 punkty.

23 – to także liczba punktów, którą koszykarki 1KS-u zdobyły z szybkich ataków. Najlepszy wynik w sezonie, do którego z pewnością przyczyniło się 13 przechwytów (najwięcej w sezonie) i pięć bloków (drugi najlepszy rezultat w trwających rozgrywkach).

35 – żadna z zawodniczek Ślęzy w tym sezonie nie osiągnęła EVAL-u powyżej 30. Aż przyszła Cierra Burdick i wykręciła 35. W kompletnym i niezwykle efektywnym występie amerykańska skrzydłowa zanotowała 21 punktów (75 proc. skuteczności z gry!), 11 zbiórek, sześć asyst, trzy przechwyty i blok. Oby to była zapowiedź znakomitej drugiej rundy w wykonaniu Cierry.

108 – nie tylko Burdick zagrała bardzo dobre spotkanie pod kątem EVAL-u. Po raz pierwszy od meczu z Ostrovią pięć zawodniczek zanotowało dwucyfrowy EVAL, oprócz Burdick były to też Taisiia Udodenko, Marissa Kastanek, Sydney Colson oraz Elina Dikeoulakou. Reszta drużyny także dołożyła swoją cegiełkę, co przełożyło się na index w wysokości 108. Wrocławianki lepiej spisały się tylko… w Poznaniu, gdy zanotowały EVAL 115.

Krzysztof Szwej w sztabie reprezentacji Polski U-20

W poniedziałek w Łomiankach Polski Związek Koszykówki ogłosił nominacje dla trenerów kadr młodzieżowych. Po raz kolejny zaszczytu bycia częścią sztabu szkoleniowego kadry U-20 dostąpił Krzysztof Szwej, na co dzień asystent trenera Arkadiusza Rusina w Ślęzie Wrocław.

Kadra trenerska nie uległa zmianom w porównaniu do ubiegłego roku. Selekcjonerem pozostaje Krzysztof Szewczyk, opiekun Wisły CanPack Kraków, który doskonale zna się z Krzysztofem Szwejem.

Drugim asystentem Szewczyka nadal jest Marek Lebiedziński, na co dzień prowadzący Eneę AZS Poznań. Szkoleniowiec poznanianek nie boi się stawiać na młodzież, co pokazał chociażby w spotkaniu ze Ślęzą, kiedy do boju posłał dwie szesnastoletnie zawodniczki. Trenerem przygotowania motorycznego w tym roku będzie Marcin Kaczocha, zaś fizjoterapeutą mianowano Adama Piesika. Obaj pracują na co dzień w Artego Bydgoszcz.

Kadra U-20 w sierpniu wystąpi na mistrzostwach Europy U-20. Polki w fazie grupowej zmierzą się ze Szwecją, Rosją oraz Czechami, które pełnią funkcję gospodarzy tej imprezy.

Fot. PZ Kosz.

„W dalszym ciągu brakuje nam zespołowej gry”

Zapraszamy do zapoznania się z pełnym zapisem konferencji prasowej po meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet, w którym Ślęza Wrocław pokonała Eneę AZS Poznań 83:59.

Marek Lebiedziński: Gratuluję trenerowi i zespołowi Ślęzy Wrocław zwycięstwa. Myślę, że od samego początku meczu zespół z Wrocławia narzucił nam bardzo wysoką intensywność gry. W każdym aspekcie musieliśmy dawać z siebie wszystko. Do pewnego momentu graliśmy dobrze, odważnie, oddawaliśmy dobre rzuty i w miarę staraliśmy się w obronie, co sprawiło, że przewaga Ślęzy nie była taka wysoka, jak na koniec meczu. W trzeciej kwarcie zabrakło sił i bezapelacyjnie gospodarze się rozpędzili, ta część meczu nas zmiażdżyła. Walczyliśmy na tyle, na ile byliśmy w stanie. Na pewno musimy wyzdrowieć, bo gramy bez Jazmine Davis. Gra bez niej wyglądała dobrze, a myślę że z nią będziemy mogli pokusić się o wygrane u siebie, czy powalczyć z Politechniką i Ostrowem żeby utrzymać się w lidze, bo to jest nasz cel. Cieszę się, że wystąpiły dwie szesnastolatki i to dla nas promyczek na ciężkie chwile.

Marta Nowicka: Również gratuluję drużynie z Wrocławia. Był to dla nas ciężki mecz, bo rywalki grają bardzo dobrze w defensywie. Cieszymy się i dziękujemy trenerowi, że my jako młode zawodniczki dostałyśmy szansę i spędzić na parkiecie dużo czasu. Niestety trzecia kwarta zaważyła, bo straciłyśmy bardzo dużo punktów. Przestałyśmy grać konsekwentnie, ale mam nadzieję, że z meczu na mecz nasza gra będzie lepiej wyglądać i przyniesie kilka wygranych.

Arkadiusz Rusin: Dziękuję za gratulacje. Tak czasami jest, że jak liderki nie ma, to przeciwny zespół myśli, że wyjdzie na parkiet i już jest zwycięstwo. To zawsze jest zgubne i mylne, nie lubię tego. Przede wszystkim tego, jak wypracowujemy sobie pewną przewagę, mamy trzynaście punktów zapasu i brakiem koncentracji oraz głupotami topnieje ona do dwóch punktów. Tak jak podkreślał trener Lebiedziński, poznanianki grały bez liderki i chciały się pokazać, grały na naszym tle dobrze. U nas było widać momenty, momenty bardzo dobrej gry, kiedy wszystko wychodziło i później nagle znowu przypominamy sobie, że może ja bym teraz rzuciła, bo dawno nie rzucałam – zapominamy o zespołowości, tracimy rytm i tracimy naszą siłę w ataku. Mimo zdobytych 83 punktów, okej, to są 83 punkty, ale składało się na nie dużo indywidualnych popisów, a w dalszym ciągu brakuje nam zespołowej gry, zespołowej koszykówki, w obronie i w ataku.

Cierra Burdick: Ważne było dla nas, żebyśmy wyszły na parkiet i podniosły się po porażce z Energą Toruń. Poznań to dobra drużyna i wiedziałyśmy, że musimy zagrać z sercem i zagrać drużynowo. Pracowałyśmy w tym tygodniu nad wieloma rzeczami, ale przed nami jeszcze więcej pracy, zwłaszcza w defensywie. Rywalki trafiały rzuty z dobrą skutecznością, a my musimy ustanowić obronę naszym priorytetem i skupić się na grze 1 na 1. Poznaniankom należy się chwała za solidny mecz, w którym nie odpuściły i trafiały swoje rzuty.

Udany początek drugiej rundy w wykonaniu Ślęzy Wrocław

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały Eneę AZS Poznań 83:59 w meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet i tym samym rozpoczęły drugą rundę spotkań sezonu zasadniczego od wygranej.

Wrocławianki, którymi kierowała chęć rehabilitacji przed własną publicznością za ubiegłotygodniową przegraną z Energą Toruń, dobrze rozpoczęły starcie z Eneą AZS-em. Podopieczne Arkadiusza Rusina od samego początku dążyły do wypracowywania sobie optymalnych pozycji rzutowych i dbania o piłkę. W ich poczynaniach widać było rytm i dbałość o każde zagranie. Mocny start gospodyń zaowocował dwucyfrowym prowadzeniem już po czterech minutach. Na 14:3 trafiła z dystansu Marissa Kastanek, która po raz pierwszy w tym sezonie była częścią wyjściowej piątki Ślęzy Wrocław.

Nie tylko Kastanek prezentowała dobrą dyspozycję strzelecką w otwierających minutach. Dobrze z bloków wyszła również Cierra Burdick, zaś po stronie gości z dystansu trzykrotnie przymierzyła Olena Samburska. To dzięki trójkom Ukrainki zespół z Poznania utrzymywał się w grze. Dopiero po sześciu minutach pierwsze punkty zdobyła inna zawodniczka Enei AZS-u, a konkretnie Khaalia Hillsman. Wrocławianki skutecznie przeszkadzały rywalkom w konstruowaniu akcji już od momentu ich rozpoczynania, dzięki czemu wymuszały straty bądź doprowadzały do niecelnych rzutów. Pierwsze dziesięć minut to dobra dyspozycja Ślęzy zarówno w defensywie, jak i w ofensywie, co przyniosło 11 punktów przewagi.

Kibice zebrani w hali wrocławskiej AWF liczyli na to, że druga kwarta pozwoli ich ulubienicom zbudować jeszcze większe prowadzenie, ale zespół prowadzony przez Marka Lebiedzińskiego miał inne plany. Poznanianki wykorzystywały straty, które w pierwszych minutach drugiej odsłony spotkania przytrafiły się rywalkom. Gospodynie miały coraz mniejszą kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, a Enea AZS zwietrzyła swoją szansę na doścignięcie wyżej notowanych przeciwniczek i przejęcie inicjatywy w meczu.

Długi fragment rozluźnienia, który przytrafił się zawodniczkom Ślęzy sprawił, że na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy, po trafieniu Khaalii Hillsman spod kosza przewaga żółto-czerwonych stopniała do dwóch punktów. Te punkty były ostatnim sygnałem alarmowym dla wrocławianek, które przebudziły się i wróciły na właściwe tory. Jeszcze przed przerwą zdobyły siedem punktów bez odpowiedzi przeciwnika, a po celnym rzucie Oleny Samburskiej dołożyły jeszcze cztery oczka, kończąc drugą kwartę serią 11:2, tym samym przywracając przewagę z powrotem na 11 punktów.

Trzecia część meczu rozpoczęła się przeciętnie dla obu drużyn, potrzebowały one czasu na znalezienie odpowiedniego rytmu w ofensywie. Zamiast udanych akcji kibice oglądali wiele niecelnych rzutów i strat. Ślęza nie była w stanie powiększyć przewagi, Enea AZS nie potrafiła zaś jej zmniejszyć. Po przerwie szybciej odnalazła się drużyna gospodarzy, w trzy minuty dokładając osiem punktów, jednocześnie nie pozwalając swoim przeciwniczkom na oddanie celnego rzutu. Poznanianki nie miały zbyt wiele dobrych momentów, co w końcu pozwoliło podopiecznym Arkadiusza Rusina na stworzenie większej różnicy pomiędzy obiema stronami.

Fragmentem, który definitywnie przechylił szalę na korzyść zespołu z Wrocławia było oficjalne przywitanie się z wrocławską publicznością Eliny Dikeoulakou. Łotyszka weszła na parkiet już w pierwszej kwarcie, ale to pod koniec trzeciej pokazała, czego mogą się po niej spodziewać kibice Ślęzy. Najpierw w dwóch kolejnych akcjach trafiła za trzy punkty, a po stratach z obu stron i trafieniu Hillsman 29-letnia rozgrywająca 1KS-u dołożyła jeszcze trzecią trójkę, czym uradowała fanów żółto-czerwonych. Dziewięć punktów w dwie minuty autorstwa Dikeoulakou dało gospodyniom prowadzenie 68:44 i przed ostatnią kwartą tylko kataklizm mógł odebrać wrocławiankom pierwsze zwycięstwo w 2019 roku.

Poznanianki miały siły na jeszcze jeden zryw i zdobyły pięć punktów w niewiele ponad dwie minuty, ale tym razem Ślęza była gotowa i skoncentrowana. Taisiia Udodenko w dwóch kolejnych akcjach również zdobyła pięć oczek i wraz ze swoimi koleżankami odzyskała kontrolę, której gospodynie nie oddały do ostatniej syreny. W końcówce ton poczynaniom ofensywnym Enei AZS-u nadawała Marta Nowicka, która w czwartej kwarcie zdobyła siedem ze swoich 12 punktów. Po stronie Ślęzy istotnym momentem był celny rzut osobisty Agaty Dobrowolskiej, dzięki któremu wszystkie koszykarki drużyny prowadzonej przez Arkadiusza Rusina zdobyły chociaż oczko.

Zespołowa ofensywa i dobre momenty w obronie pozwoliły Ślęzie Wrocław pokonać zespół z Poznania. Teraz przed wrocławiankami niecałe dwa tygodnie treningów przed spotkaniem z Sunreef Yachts Politechniką Gdańską.

Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań 83:59 (28:17, 17:17, 23:10, 15:15)
Ślęza: Burdick 21, Udodenko 13, Kastanek 13, Dikeoulakou 11, Palenikova 7, Marciniak 6, Szybała 5, Colson 4, Miletić 2, Dobrowolska 1.
Enea AZS: Samburska 15, Nowicka 12, Hillsman 9, Parzeńska 7, Parysek-Bochniak 6, Stefańczyk 5, Niemojewska 3, Demczur 2, Jędrzejczak 0, Piechowiak 0.