Podsumowanie sezonu 2018/19: Taisiia Udodenko

W podsumowaniu sezonu patrzymy na ostatnie kilka miesięcy w wykonaniu Taisii Udodenko, która wniosła do zespołu Ślęzy bardzo potrzebny rzut za trzy punkty w wykonaniu podkoszowej. 

Taki też był zamysł – Udodenko pomimo 190 centymetrów wzrostu bez większych problemów potrafi zebrać się do rzutu zza łuku i przymierzyć z dystansu. W minionych sezonach brakowało w drużynie z Wrocławia tak grającej środkowej, więc reprezentantka Ukrainy praktycznie tuż po ogłoszeniu podpisania kontraktu zapowiadała się na jedną z liderek Ślęzy.

Sezon zasadniczy

Już od pierwszego meczu pokazała swoje umiejętności, trafiając jedną trójkę. Do tego dołożyła pięć udanych prób spod kosza, a do zrobienia tego wszystkiego potrzebowała zaledwie 21 minut. Oprócz punktów Udodenko oczywiście zebrała kilka piłek, a wartością dodaną były trzy asysty i dwa przechwyty, dobrze odzwierciedlające wszechstronność reprezentantki Ukrainy. Tydzień później w Gdańsku Taisiia nie zwolniła tempa – 15 punktów (dwie trójki, w tym jedna z ponad ośmiu metrów) i ponownie pełen pakiet zbiórek, asyst oraz przechwytów. Przeciwko Pszczółce Lublin przekroczyła limit fauli, ale zanim musiała zająć miejsce na ławce rezerwowych zanotowała kolejny niezwykle efektywny  występ: 17 oczek (3/4 z dystansu), 8 zbiórek, trzy przechwyty i blok.

Arka Gdynia dobrze zneutralizowała grę obwodową Ślęzy, więc Udodenko postanowiła przenieść się pod kosz. Skupiając się głównie na walce pod obręczami środkowa 1KS-u pokazała się kibicom z innej strony niż w pierwszych trzech meczach sezonu 2018/19 – jako efektywna zbierająca. Do tej pory pracę na tablicach wykonywała przede wszystkim Cierra Burdick, ale w Gdyni amerykańsko-ukraiński duet pokazał swoją moc, notując łącznie 23 „desek”, ponad połowę całego dorobku zespołu. Taisiia tradycyjnie dołożyła także kilka innych rzeczy. Asysty, przechwyty i bloki powoli stawały się znakiem firmowym środkowej Ślęzy.

Nic zatem dziwnego, że po udanym meczu z Arką, Udodenko nie miała większych problemów z niżej notowanymi przeciwnikami w postaci PGE MKK Siedlce oraz Ostrovii Ostrów Wlkp. W pierwszym z tych spotkań pięciokrotnie wymuszała przewinienia, w drugim trzykrotnie zablokowała próby rywalek. Oprócz tego – standard. Kilkanaście punktów, kilka zbiórek i wysoki wskaźnik EVAL.

Pierwsza rysa na znakomitym jak do tej pory sezonie Taisii Udodenko pojawiła się po przerwie na reprezentację. Ukraińska środkowa oczywiście zagrała w obu spotkaniach swojego kraju, a po powrocie do Wrocławia została zneutralizowana przez obronę InvestInTheWest Enei AZS-u Gorzów Wlkp. Także i w defensywie zawodniczka Ślęzy, która zazwyczaj prezentowała solidny poziom, tym razem miała problemy z powstrzymywaniem rywalek. W efekcie zagrała na 8 punktów (zaledwie 4/11 z gry), osiem zbiórek i ani jednej ze swoich dodatkowych statystyk. Choć wrocławianki przegrały to spotkanie 16 punktami, z Udodenko na parkiecie żółto-czerwone były gorsze od podopiecznych Dariusza Maciejewskiego o 25 oczek.

Po tej wpadce środkowa Ślęzy natychmiast wróciła na właściwe tory. Przeciwko Wiśle CanPack Kraków trafiła 6 z 9 rzutów, dokładając asystę i dwa przechwyty. Przeciwko Widzewowi nie potrafiła się wstrzelić z dystansu, ale tak czy inaczej miała na koncie aż 18 oczek, 7 zbiórek (w tym pięć ofensywnych) i dwie asysty. Gdy do Wrocławia przyjechało Artego Bydgoszcz, Udodenko skalibrowała swój celownik, wciąż pozostając aktywną zawodniczką na tablicach, czego najlepszym dowodem są trzy zbiórki w ataku, i w pozostałych aspektach gry, notując dwie asysty i przechwyt. W derbach Dolnego Śląska z CCC Polkowice żadnej z zawodniczek, czy to Ślęzy, czy CCC, nie „siedział” rzut, ale pomimo tego ukraińska środkowa 1KS-u znalazła sposób, żeby być efektywną koszykarką. Zebrała osiem piłek, czterokrotnie wymusiła faul rywalki i była bardzo ważną częścią defensywy wrocławskiego zespołu, przechwytując dwie piłki i blokując dwa rzuty zawodniczek z Polkowic.

Pierwszy miesiąc nowego roku był dla Taisii niezbyt udany. Ukrainka słabo zaprezentowała się w meczu z Energą Toruń, w zasadzie mogła pochwalić się jedynie czterema blokami. Przeciwko Enei AZS-owi Poznań dalej miała problemy ze skutecznością, w zasadzie nie istniała także na tablicach, notując zaledwie jedną zbiórkę. Przyczyniła się do wygranej z poznaniankami pięcioma asystami i trzema przechwytami. W starciu z Politechniką Gdańsk Udodenko rozegrała jeden z najgorszych meczów w sezonie zasadniczym w barwach Ślęzy. Spędziła na parkiecie zaledwie 16 minut, spudłowała wszystkie próby z gry i tylko dzięki rzutom osobistym uniknęła zera w rubryce „punkty”.

Wydawało się, że w Lublinie słaba passa ukraińskiej środkowej zostanie przerwana. Przeciwko Pszczółce wróciła niezła skuteczność (6/14 z gry w drodze po 14 punktów), były zbiórki (12), oraz dwie asysty oraz trzy przechwyty. Pierwszy raz od czasu spotkania z Ostrovią Ostrów Wlkp. Udodenko zaliczyła EVAL ponad 20. Ale zamiast zbudować swoją formę na tym występie, w pięciu kolejnych meczach trafiła łącznie dwa rzuty z dystansu, tylko dwa razy zanotowała więcej niż pięć zbiórek i zablokowała zaledwie jeden rzut. Najniższym punktem tego dołka był mecz z Wisłą CanPack w Krakowie. 24,5 minuty, 3/10 z gry, zaledwie 1 zbiórka i EVAL na poziomie -1.

Gorzej być nie mogło i rzeczywiście po występie z Wisłą Taisiia odżyła. W rewanżu z Widzewem zanotowała 13 punktów i 11 zbiórek, w derbach z CCC 17 oczek i 11 desek, w tym cztery ofensywne. Przeciwko Artego najpierw zachowała zimną krew trafiając rzut za trzy, który wyprowadził Ślęzę na prowadzenie, a następnie po drugiej stronie parkietu zatrzymała decydującą akcję autorstwa Alexis Hornbuckle i to w dużej mierze dzięki Udodenko wrocławianki wygrały w Bydgoszczy 70:69. Znakomitą końcówką przykryła słaby występ rzutowy – zaledwie 4/15 z gry. W dodatku zanotowała pierwszą w tych rozgrywkach „pełną linijkę” – zapisała się w każdej rubryce statystycznej. Zakończenie sezonu w wykonaniu Ukrainki można ocenić na 3 z minusem. Co prawda zdobyła 10 punktów i zebrała siedem piłek, ale z nią na parkiecie Ślęza była gorsza od Energi o trzy oczka.

Play-offy

W pierwszej rundzie Taisiia stanęła naprzeciw Dragany Stanković i Artego Bydgoszcz. Na otwarcie miała spore problemy z kontrolą piłki i aż sześciokrotnie oddała ją w ręce rywalek. To położyło się cieniem na przyzwoitym występie, zwieńczonym 14 punktami, 7 zbiórkami i dwoma asystami. Dzień później Udodenko nie zanotowała żadnej straty, ale w zaledwie 18 minut popełniła pięć fauli i mogła się tylko przyglądać, jak grająca w jej zastępstwie Daria Marciniak spisuje się na miarę bardzo ważnego zwycięstwa. Gdy ćwierćfinałowa seria przeniosła się do Wrocławia, środkowa Ślęzy ponownie musiała uważać na przewinienia, ale tym razem mogła zagrać 28 minut, dzięki czemu zdobyła 13 punktów i zebrała dziewięć piłek. Najlepsze w ćwierćfinałach Taisiia zostawiła na koniec. W decydującym starciu wraz z Eliną Dikeoulakou poprowadziła żółto-czerwone do wygranej. Oddała aż 11 rzutów osobistych, 10 razy próbowała swoich sił rzutami z gry, trafiając 6 z nich. Do 19 oczek dołożyła kolejne dziewięć zbiórek, a także asystę i przechwyt.

Niestety w serii półfinałowej potwierdziło się to, co działo się w starciach z Gorzowiankami w sezonie zasadniczym. Udodenko miała spore problemy aby odnaleźć swój rytm w ataku, choć piłka regularnie przechodziła przez jej ręce. W żadnym z czterech meczów nie zanotowała asysty ani bloku. Na tablicach wręcz dominowała Cierra Burdick, a w ataku Ukrainka musiała bazować na grze obwodowej. I choć trafiła pięć z 14 trójek, tak zaledwie jeden rzut osobisty w ponad dwie godziny gry to dla środkowej rezultat bardzo zły. Ostatecznie na przestrzeni półfinałów Ślęza ze swoją najwyższą zawodniczką na parkiecie była gorsza od gorzowianek aż o 47 punktów.

Rywalizacja o brąz to zupełnie inna Udodenko. W pierwszym meczu w zasadzie tylko na niej opierała się ofensywa Ślęzy, a Taisiia dostała zielone światło na oddawanie rzutów i wykorzystała je, kończąc spotkanie numer jeden z aż 18 próbami. To przełożyło się dokładnie na 18 oczek, a do tego zawodniczka 1KS-u dołożyła 11 zbiórek, asystę, trzy przechwyty i blok. Mimo iż miała wskaźnik +/- na poziomie -22, na pewno nie można było jej winić za wysoką porażkę Ślęzy. A w drugim spotkaniu nie tyle można, co trzeba było jej przypisać zasługi za wygraną. W duecie z Eliną Dikeoulakou poprowadziła resztę drużyny do triumfu nad Arką, zdobywając 19 punktów (2/4 za 3), zbierając 5 piłek, a do tego dokładając trzy asysty, dwa przechwyty i dwa bloki. Trener Rusin mógł także polegać na swojej środkowej także i decydującym meczu. 10 punktów, 10 zbiorek, a do tego ponownie trzy asysty, trzy przechwyty i blok. To jednak nie wystarczyło do świętowania brązowego medalu.

Podsumowanie

Od samego początku Taisiia Udodenko pokazała, że jest jedną z najbardziej klasowych środkowych ligi. Wniosła trzypunktowy rzut, co pozwoliło na rozciągnięcie ofensywy i stworzenie większej przestrzeni w strefie podkoszowej. Swoją wszechstronnością wpływała na losy spotkań nie tylko poprzez punkty i zbiórki. Gdyby nie poważny dołek formy w styczniu, w każdym miesiącu reprezentantka Ukrainy zanotowałaby EVAL powyżej 10. Trzeba jednak docenić to, że potrafiła wrócić do optymalnej dyspozycji na najważniejsze momenty i nie zawiodła zarówno w ćwierćfinałach, jak i w meczach o trzecie miejsce. W półfinałach miała zdecydowanie niekorzystnego rywala. Ogółem rzecz ujmując, kibice z pewnością mogą być zadowoleni z jej występów w barwach Ślęzy.

W liczbach

Wszystkie statystyki w pierwszej rubryce podano łącznie/średnio.

Minuty: 1017:14/29:03. Punkty: 415/11,9. Zbiórki: 237/6,8. Asysty: 54/1,5. Faule: 81/2,3. Faule wywalczone: 83/2,4. Straty: 64/1,8. Przechwyty: 47/1,3. Bloki: 22/0,6. Bloki otrzymane: 12/0,3. EVAL: 475/13,6. +/-: 50/1,4.

Skuteczność: za 2 punkty – 49,8%, za 3 – 32,2%, za 1 – 68,7%.

Najlepszy miesiąc: październik (cztery mecze) – średnio 15,3 punktu (7/14 za 3), 7 zbiórek, 2,5 asysty, 1,3 straty, 1,8 przechwytu, 0,5 bloku, EVAL 20,8, +/- 15,5.

Najlepszy mecz: 26 kwietnia z Arką Gdynia – 19 punktów (2/4 za 3), 5 zbiórek, 3 asysty, 2 przechwyty, 2 bloki, EVAL 24, +/- 18.