Dwa oblicza Ślęzy w przegranym starciu w Lublinie

Koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały 69:80 z Polskim Cukrem AZS-em UMCS-em Lublin w meczu 18. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Żółto-czerwone zagrały bardzo dobrze w pierwszej połowie i źle po przerwie.

Od samego początku obie drużyny były zdeterminowane, żeby przejąć inicjatywę i zbudować prowadzenie, które pozwoliłoby im kontrolować rozwój wydarzeń na parkiecie. Nic takiego nie miało jednak miejsca, ponieważ zawodniczki Ślęzy były w stanie odpowiadać na udane akcje gospodyń, a one skutecznie kontrowały skuteczne zagrania 1KS-u.

W efekcie najwyższe prowadzenie w pierwszych minutach meczu to cztery punkty przewagi drużyny z Lublina i stan 14:10, który nastąpił po trzypunktowym rzucie Katariny Zec. Już w kolejnym posiadaniu trójkę trafiła Julia Drop, ale w odpowiedzi serbska rzucająca przeprowadziła akcję 2+1 i było 17:13 dla gospodyń. Lublinianki miały szansę, żeby dołożyć kolejne trzy oczka do swojej przewagi, lecz Aleksandra Stanacev spudłowała z dystansu, a po drugiej stronie parkietu nie pomyliła się Anna Jakubiuk.

Stanacev dopięła swego kilka chwil później i to dwukrotnie niemalże w ten sam sposób. Po drugiej udanej akcji rozgrywającej AZS-u trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas i zrobił to w odpowiednim momencie. Stephanie Jones przeprowadziła akcję 2+1, a następnie dołożyła dwa oczka z półdystansu, zmniejszając stratę żółto-czerwonych do zaledwie jednego punktu po 10 minutach meczu.

Pierwsze posiadanie drugiej kwarty to punkty Stephanie Jones i prowadzenie Ślęzy 22:21, które po trzypunktowym trafieniu Natalii Kurach urosło do wyniku 25:21. Na odpowiedź gospodyń nie trzeba było długo czekać, bo w dwóch kolejnych akcjach Stanacev i Sparkle Taylor zdobyły swoje pięć punktów i znów to lublinianki prowadziły. Wymiana ciosów trwała w najlepsze – kibice mogli oglądać dynamiczny i atrakcyjny mecz, rozgrywany na dużej skuteczności.

Po timeoucie dla Marka Lebiedzińskiego, który zastępował niedysponowanego Krzysztofa Szewczyka, lekką przewagę miała Ślęza. Drop odpowiedziała na punkty Natashy Mack, a po przechwycie Karoliny Stefańczyk Anna Jakubiuk przeprowadziła akcję 2+1. Trójkę dołożyła Wiktoria Kuczyńska i wrocławianki prowadziły 41:35. Z przewagi cieszyły się niespełna półtorej minuty, bo w tym czasie zespół AZS-u doprowadził do remisu. Ostatnie słowo pierwszej połowy należało do Stephanie Jones, która dała 1KS-owi prowadzenie 43:41.

Drugą połowę punktami zaczęła Jakubiuk, ale od tego momentu grały głównie gospodynie. Trójkami popisały się Zec i Stanacev, dwa oczka z linii rzutów osobistych dołożyła Taylor. Celny rzut z dystansu Julii Drop był tylko chwilowym przerywnikiem, bo kolejne dwie akcje gospodyń to punkty Taylor i Aleksandry Zięmborskiej, po których było 54:48 dla Polskiego Cukru AZS-u UMCS-u.

Trener Arkadiusz Rusin poprosił o czas, ale nie był w stanie odmienić losów tej kwarty, która wciąż toczyła się pod kontrolą gospodyń. Cztery punkty zdobyła Taylor, na co swoje cztery dołożyła do dorobku Jakubiuk. Aleksandra Zięmborska miała prywatną serię 8:3, przerwaną tylko punktami z dystansu Julii Drop. Gdy szkoleniowiec Ślęzy znów musiał wziąć czas, było już 66:55 dla lublinianek. Przed końcem trzeciej kwarty dołożyły jeszcze cztery oczka i praktycznie przesądziły losy tej konfrontacji.

Na starcie czwartej części spotkania nadzieję w serca wrocławskich kibiców wlała Natalia Kurach celną trójką, ale zespół AZS-u UMCS-u błyskawicznie zabrał się za „zamknięcie” meczu. Po trzypunktowym trafieniu Natashy Mack na sześć minut przed końcem gospodynie prowadziły 78:60 i wszystko było jasne. Ślęzie udało się zmniejszyć straty, lecz nie miało to większego znaczenia.

W drużynie z Lublina każda zawodniczka z pierwszej piątki miała co najmniej 11 punktów na koncie, w Ślęzie udało się to Jones, Jakubiuk i Drop. Lublinianki po przerwie bezwzględnie atakowały strefę podkoszową, jednocześnie skutecznie powstrzymując przed tym samym swoje przeciwniczki. Natasha Mack miała tylko dwa bloki, ale z pewnością przyczyniła się do kilkunastu niecelnych rzutów Ślęzy spod kosza.

Gdyby wrocławiankom udało się utrzymać poziom ofensywny z pierwszej połowy także po przerwie, była szansa na pokonanie faworyzowanego zespołu z Lublina. Brakowało jednak skuteczności i pomysłu na sforsowanie defensywy przeciwniczek. W efekcie żółto-czerwone wciąż nie są pewne miejsca w play-offach. Kolejna szansa na zapewnienie go sobie już w niedzielę. Wtedy to do Wrocławia przyjadą koszykarki SKK Polonii Warszawa. Początek tego meczu o godzinie 13:00.

Polski Cukier AZS UMCS Lublin – Ślęza Wrocław 80:69 (21:20, 20:23, 29:14, 10:12).
Polski Cukier AZS UMCS: Zięmborska 19, Taylor 19, Stanacev 17, Mack 11, Zec 11, Ziętara 3, Trzeciak 0, Kuczyńska 0, Yurkevichus 0. Zając, Goszczyńska, Nassisi DNP.
Ślęza: Drop 18, Jakubiuk 17, Jones 16, Kurach 6, Brezinova 5, Kuczyńska 3, Stefańczyk 2, Jaworska 2, Mielnicka 0. Kurkowiak DNP.