„Nie możemy ani na chwilę się zrelaksować”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po drugim meczu ćwierćfinałów Energa Basket Ligi Kobiet, w którym Ślęza Wrocław wygrała z Artego Bydgoszcz 64:58.

Arkadiusz Rusin: Nie ukrywam, że jestem zadowolony z postawy dziewczyn od dziesiątej minuty tego drugiego spotkania. Mówią o tym punkty. Przez pierwsze 10 minut straciliśmy 24 punkty, w kolejnych trzydziestu tylko 34. Potrafiliśmy się wybudzić z letargu, który nam się przytrafił od początku spotkania. Po wczorajszym zwycięstwie była w naszym zespole lekka dekoncentracja, ale dzisiaj bardzo pomogła nam ławka. Aż 45 punktów zmienniczek, myślę że to był klucz do naszej wygranej. Cieszę się, gratuluję dziewczynom drugiej wygranej, ale to nie jest koniec. Tak jak dziś się przekonaliśmy, gramy z bardzo mocnym rywalem. Wciąż mamy traumę z tamtego sezonu i pamiętamy, co się wtedy wydarzyło. Mam nadzieję, że odrobiliśmy lekcję i nie powtórzy się ten sam scenariusz, ale sport jest nieprzewidywalny.

Elina Dikeoulakou: Dzisiaj walczyłyśmy na całego, pokazałyśmy nasze serce i realizowaliśmy założenia trenera. Nie możemy ani na chwilę się zrelaksować, bo doskonale pamiętam, co wydarzyło się w zeszłym sezonie. Prowadziłyśmy 2:0 i przegrałyśmy 2:3, więc musimy zachować koncentrację i spokój. To jeszcze nie koniec rywalizacji.

Tomasz Herkt: Gratulacje dla Ślęzy. Myślę, że było to zasłużone zwycięstwo. Walczyliśmy na tyle, na ile było nas w tej chwili stać. Mamy bardzo ograniczoną rotację, wczorajsza kontuzja Agnieszki Szott jeszcze bardziej zawęziła tę ławkę. Cóż tu dużo mówić, wystarczy spojrzeć na statystykę punktów z ławki – 45:6 dla Ślęzy wystarczy za cały komentarz. Zrobiliśmy wszystko, żeby ten mecz wygrać i zostawiliśmy na parkiecie dużo sił. Graliśmy w obronie tak, jak przez cały sezon. 66 punktów straconych przeciwko takiemu ofensywnemu zespołowi jak Ślęza to nie jest zły rezultat. Oba zespoły prezentowały się dobrze w defensywie, ale wrocławianki zdobyły tych punktów nieco więcej. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Elina Dikeoulakou, ale również chciałbym podkreślić bardzo ważne punkty, które zdobywała Daria Marciniak. 12 punktów, w tym dwie trójki i jej występ podcinał nam skrzydła, ale trzeba walczyć do końca.

Karolina Poboży: Zaczęłyśmy dobrze pierwszą kwartę, ale potem zabrakło nam sił. Oddałyśmy za dużo niecelnych rzutów, a drużyna z Wrocławia bardzo dobrze grała w obronie. Nie miałyśmy takiego poweru, który pozwoliłby nam wygrać.