Osłabiona Ślęza odrobi zaległości w Sosnowcu

W środę o godz. 18 w Sosnowcu odbędzie się zaległy mecz 1. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Gospodynie, CTL Zagłębie Sosnowiec, zmierzą się z koszykarkami Ślęzy Wrocław. Przed żółto-czerwonymi kolejne trudne starcie.

Beniaminek zaczął sezon od dwóch porażek – w trzeciej serii spotkań przegrał z Basketem 25 Bydgoszcz 65:90, w czwartej zaś uległ Arce Gdynia 71:92. O ile przeciwko drużynie Piotra Kulpekszy od początku do końca Zagłębie nie miało zbyt wiele do powiedzenia, tak w konfrontacji z mistrzyniami kraju sporą niespodzianką była seria punktowa 17:0 w trzeciej kwarcie, dzięki której koszykarki z Sosnowca wygrały tę część spotkania 23:11.

– Myślę, że przed nami trudne spotkanie. Zagłębie to w tym sezonie bardzo ciekawy zespół. Co prawda miały przerwę spowodowaną koronawirusem, ale mecz z Arką Gdynia był interesujący i szczególnie w trzeciej kwarcie bardzo się postawiły, gdy wydawało się, że Arka ma wszystko pod kontrolą – mówi Agata Dobrowolska i prezentuje pokrótce najmocniejsze ogniwa rywalek. – Z Arką bardzo dobrze zaprezentowała się Victoria Jarosz, która atakuje tablicę i była mocna w tej strefie – na pewno musimy się skupić na zastawieniu i wygraniu zbiórki. To zespół, który bardzo często atakuje z obwodu. Do tego dwie zawodniczki z USA, które biorą ciężar gry na siebie, ogólnie rzecz ujmując to niezwykle agresywnie atakujący rywal – podsumowuje skrzydłowa Ślęzy.

Wspomniana przez Dobrowolską Jarosz skończyła mecz z Arką z 18 punktami i 12 zbiórkami, w tym aż osiem z nich zaliczyła na atakowanej tablicy. Z kolei dwie zawodniczki z USA to Sydney Wallace i Jessica January, które stanowią o sile obwodu CTL Zagłębia. Przeciwko mistrzyniom Polski zdobyły łącznie 38 oczek z 32 prób zespołu prowadzonego przez Adama Kubaszczyka, oddając łącznie 45 proc. wszystkich rzutów i tym samym potwierdzając opinię zawodniczki Ślęzy o braniu na siebie ciężaru gry. W zespole z Sosnowca nie sposób nie wspomnieć jeszcze o Katarinie Vucković, która poprzednie dwa sezony spędziła w Widzewie Łódź. Zawodniczka z Serbii w czterech dotychczasowych meczach ze Ślęzą zdobyła 69 punktów, co oznacza, że z pewnością trzeba będzie na nią uważać również w środę. Na podkoszową Zagłębia zwracał uwagę trener Arkadiusz Rusin.

– Nie wszystkie zawodniczki rywala wkomponowały się w zespół – na razie słabo prezentuje się Vucković, która miała bardzo dobry sezon w Widzewie i na pewno tego nie można w żaden sposób lekceważyć. W Łodzi zawsze grała przeciwko nam dobre zawody. Jest to zespół, na który trzeba bardzo uważać na dystansie, ponieważ każda zawodniczka jest w stanie oddać rzut za trzy punkty. Jeżeli złapią dobry rytm, to może być nam w środę bardzo ciężko odnieść zwycięstwo – ocenia szkoleniowiec Ślęzy.

W zespole żółto-czerwonych w sobotniej wygranej 84:79 z Eneą AZS-em Poznań zabrakło na parkiecie Patrycji Klatt, Dominiki Poleszak i Bożeny Puter. Dodatkowo, zespół z Sosnowca w sobotę pauzował ze względu na kwarantannę, na której przebywał zespół PolskiejStrefyInwestycji Enei Gorzów Wlkp. Przed Ślęzą tym samym spore wyzwanie, na które, jak zapewnia Agata Dobrowolska, dwukrotne mistrzynie Polski są gotowe.

– Mamy trochę problemów kadrowych, ale pokazałyśmy w poprzednim meczu, że możemy sobie z tym poradzić i myślę, że w środę to też nie będzie problem. Musimy wyjść od początku skupione – nie ma miejsca na drobne błędy, ponieważ każdy głupi faul będzie bardzo kosztowny. Liczy się dla nas obrona, zbiórki i bieganie do kontrataków, na tym musimy się przede wszystkim opierać – zarysowuje plan na najbliższy mecz koszykarka Ślęzy.

– Jedziemy na trudny teren, w Sosnowcu zawsze gra się źle. Mamy mało czasu na przygotowania i nie jesteśmy w optymalnym składzie, aby przygotować się do tego spotkania. Widać, że przy małej rotacji gramy falami i nie możemy do końca złapać rytmu. Myślę, że nasza gra nie będzie dużo odbiegała od tego, co graliśmy w meczu z Poznaniem i oby tak było – podsumowuje trener Arkadiusz Rusin.

Początek meczu CTL Zagłębie Sosnowiec – Ślęza Wrocław w środę o godz. 18. Transmisję ze spotkania przeprowadzi TVCOM.pl

Informacja klubu ws. karnetów na sezon 2020/2021

W związku z panującymi obostrzeniami mecze koszykarek Ślęzy Wrocław w sezonie 2020/2021 odbywają się obecnie bez udziału publiczności. Ze względu na to, iż nie wiadomo, jak długo rozporządzenie ws. organizacji spotkań bez kibiców będzie utrzymywać się w mocy, klub informuje o możliwości zwrotu karnetów zakupionych na sezon 2020/2021.

Aby ubiegać się o zwrot pieniędzy za zakupione karnety prosimy o kontakt mailowy pod adresem bilety@slezawroclaw.pl lub telefoniczny pod numerem telefonu 882 097 624.

Dziękujemy wszystkim, którzy w obecnej sytuacji zdecydują się pozostawić swój karnet i tym samym dać nieocenione świadectwo sympatii dla naszego klubu w tych trudnych dla wszystkich czasach. Za każdy tego typu gest jesteśmy niezmiernie wdzięczni.

„Po przerwie sami narobiliśmy sobie sami bałaganu”

Prezentujemy zapis konferencji prasowej po meczu Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań, w którym wrocławianki zwyciężyły 84:79.

Grzegorz Zieliński (trener Enei AZS-u): Gratuluję drużynie Ślęzy zwycięstwa, widać było, że drużyna została świetnie przygotowana do meczu z nami, chociaż, jak mówił trener, było kilka problemów kadrowych. Mecz ustawiła pierwsza połowa, w której nie byliśmy w stanie wykreować zbyt wielu dogodnych sytuacji do oddania rzutu. Mieliśmy tylko 29 prób z gry, co powodowało, że otwieraliśmy możliwość grania drużynie przeciwnej. W przerwie skorygowaliśmy naszą strategię ataku, wiedzieliśmy, że z pewnych rzeczy musimy zrezygnować. Zmieniliśmy w drugiej połowie obronę, co pozwoliło nam wrócić do gry, jednak nie na tyle, aby osiągnąć zwycięstwo.

Tiffany Brown (koszykarka Enei AZS-u): Walczyłyśmy o wygraną do samego końca, ale w pierwszej połowie same narobiłyśmy sobie problemów, kiedy rywalki zbudowały niemal 20 punktów przewagi. Musiałyśmy gonić, odrabiać straty i pokazałyśmy, że jesteśmy w stanie odwrócić losy spotkania. Niestety nie wystarczyło czasu, aby dokończyć dzieła i przegrałyśmy pięcioma punktami.

Arkadiusz Rusin (trener Ślęzy): Trudny mecz, na taki byliśmy gotowi. W pierwszej połowie ograniczyliśmy atuty zespołu z Poznania i ta pierwsza połowa naprawdę była w naszym wykonaniu bardzo dobra. Po przerwie to my narobiliśmy sobie sami bałaganu, bo uprzedzałem dziewczyny, żebyśmy wyszli skoncentrowani i nie pootwierali pozostałych zawodniczek, bo do przerwy bardzo dobrze grała Brown, a pozostałe koszykarki ograniczyliśmy. Początek trzeciej kwarty i 12:0 dla Poznania i tak naprawdę daliśmy się rozkręcić dziewczynom, które źle weszły w mecz. Od tego zaczęły się nasze kłopoty. Cieszę się, że jest zwycięstwo, mieliśmy problemy ze skompletowaniem zespołu na trening. Jednak cała praca, jaką dziewczyny wykonały wcześniej – praca nad naszym systemem, była widoczna w pierwszej połowie. Potem zabrakło koncentracji bądź przygotowania – nie wiem. Liczy się zwycięstwo i gratuluję go mojemu zespołowi.

Anna Jakubiuk (zawodniczka Ślęzy): Po pierwsze chciałam pogratulować zespołowi z Poznania walki do samego końca. Tak, jak trener powiedział – pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, niestety fatalnie zaczęłyśmy trzecią kwartę. Musimy na pewno popracować nad koncentracją wychodząc z szatni, bo przy jeszcze lepszym przeciwniku 20 minut dobrej gry czasami może nie wystarczyć i mecz może skończyć sie naszą porażką. Cieszy mnie to, że wygrałyśmy zbiórkę, co na pewno przyniosło nam dużo punktów. Trzeba także ograniczyć punkty stracone z szybkiego ataku, ale bardzo cieszę się z wygranego meczu i musimy się przygotować do następnego spotkania.

Niepotrzebne nerwy, potrzebne zwycięstwo Ślęzy Wrocław

Koszykarki Ślęzy Wrocław pokonały Eneę AZS Poznań 84:79 w meczu 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet. Wrocławianki w okrojonym składzie w drugiej połowie musiały drżeć o wynik.

Zaczęło się bardzo dobrze, bo już w drugiej akcji ofensywnej Nina Dedić zebrała niecelny rzut Anny Jakubiuk i wyprowadziła Ślęzę na prowadzenie. Chwilę później Sug Sutton dołożyła dwa oczka z linii rzutów osobistych, a w następnej akcji Dedić trafiła za trzy i było 7:4. Wrocławianki mocno pracowały w defensywie i dobrą obronę przekładały na udane akcje w ataku. Jedną z nich przeprowadziła Stephanie Jones, dając się przy tym sfaulować Darii Marciniak, co przełożyło się na dodatkowy punkt z rzutu osobistego. Dobre wejście w mecz kontynuowała Dedić dokładając kolejną akcję 2+1 na 15:6. Po stronie poznanianek ton nadawała Tiffany Brown, wspierana przez Gmrice Davis, ale amerykański zaciąg Enei AZS-u nie wystarczył na dobrze funkcjonującą Ślęzę. Wrocławianki w pierwszych fragmentach meczu miały za dużo opcji w ataku, żeby pozwolić rywalkom na przejęcie inicjatywy. Na przerwę po pierwszej kwarcie żółto-czerwone schodziły z prowadzeniem 24:18.

Najlepsze miało jednak dopiero nadejść. Jovana Popović otworzyła wynik drugiej odsłony, ale już po chwili najpierw trafiła Agata Dobrowolska, potem dwukrotnie łatwe punkty zdobyła Sug Sutton i błyskawicznie zrobiło się 30:20. Po trzydziestu sekundach trójkę dołożyła Julia Tyszkiewicz i w niespełna dwie minuty koszykarki 1KS-u zdobyły dziewięć punktów. Minutę później Sutton i Dobrowolska ponownie powiększyły swój dorobek, podwyższając na 37:20. W tym momencie trener Grzegorz Zieliński w końcu przerwał serię i poprosił o czas. Jego uwagi nie zadziałały od razu – zanim przełamały się jego podopieczne, jeszcze dwa oczka rzuciła Stephanie Jones, wieńcząc swoją passę na 15:0 i ustalając prowadzenie na 39:20.

Od tego momentu poznanianki nieco się przebudziły – impuls do zmniejszenia strat dała była koszykarka Ślęzy Daria Marciniak zdobywając dwa oczka z linii rzutów osobistych po faulu Jones. Minutę później na 24:39 trafiła Jovana Popović. Wrocławianki przez 120 sekund nie potrafiły powiększyć swojego dorobku punktowego, zrobiła to dopiero Sutton rzucając jeden z dwóch osobistych. Prowadzenie żółto-czerwonych o cztery oczka zmniejszyła Tiffany Brown dwoma udanymi akcjami, na drugą z nich szybko odpowiedziała Anna Jakubiuk. Dwa osobiste Karoliny Stefańczyk oraz punkty Brown i Davis sprawiły, że Akademiczki przegrywały 34:44, lecz ostatnie słowo w pierwszej połowie należało do Ślęzy. Kolejna trójka Tyszkiewicz oraz jeszcze jedno udane wejście pod kosz Sutton dało 1KS-owi 15 punktów zapasu.

W drugiej połowie zdecydowanie lepiej z bloków wyszedł zespół gości. Po podaniu Brown trzy oczka zdobyła słabo grająca w pierwszej części meczu Julia Adamowicz, chwilę potem dwa punkty rzuciła Brown. Po stracie Niny Dedić kontrę wyprowadziła Gmrice Davis i sama wykończyła ten kontratak. Seria 7:0 w wykonaniu poznanianek wywołała reakcję trenera Rusina, który poprosił o czas. Time-out oraz roszady w składzie nie przyniosły efektu. Julia Tyszkiewicz straciła piłkę, a w następnej akcji sfaulowała niesportowo Brown, która wykorzystała dwa osobiste, a po wznowieniu gry znalazła podaniem Darię Marciniak, która trafiła za trzy. Koszykarki Enei AZS-u potrzebowały 80 sekund aby zmniejszyć straty do zaledwie trzech oczek.

Bardzo cenne punkty na 51:46 zdobyła Sug Sutton, chwilę póżniej Agata Dobrowolska dołożyła dwa oczka i cała drużyna Ślęzy trochę odetchnęła. Na krótko, bowiem znów punkty zdobyła Davis, a po celnym rzucie Jones drugą trójkę trafiła Adamowicz. W następnej akcji Popović zabrała piłkę po złym podaniu Sutton i wyprowadziła kontrę zwieńczoną podaniem Adamowicz do Marciniak i punktami podkoszowej na 53:55. Ponownie ważnym rzutem w kluczowym momencie popisała się Dobrowolska, ale odpowiedziała na niego Adamowicz. Wymianę ciosów zakończyła Sug Sutton dwoma osobistymi. Obie drużyny przez następne półtorej minuty nie przeprowadziły udanej akcji, nieco zwalniając wysokie tempo tego fragmentu meczu. Emocje przyniosła końcówka trzeciej kwarty. Zaczęło się od trafienia Davis, na które trójką odpowiedziała Sutton. Następnie pod kosz przebiła się Aleksandra Parzeńska, a przed końcem tej części meczu Davis dobiła rzut Brown. Wydawało się, że kwarta dobiegnie końca, ale ostatnie słowo należało do Sug Sutton, która trafiła równo z syreną na 66:61.

Ostatnia kwarta zaczęła się od celnego rzutu Stephanie Jones, na który akcją 2+1 odpowiedziała Jovana Popović. Wynik wciąż oscylował w okolicach czterech-pięciu punktów, dopiero dwa kolejne posiadania zakończone oczkami Jones dały Slęzie nieco większą przewagę. Dziesięciopunktowe prowadzenie żółto-czerwonym dała Sug Sutton i gospodynie powinny już dobić do końcowej syreny bez większych zmartwień. Cztery minuty przed końcem na 78:67 trafiła Anna Jakubiuk, minutę później o dwa punkty wynik powiększyła Nina Dedić. Po wymianie udanych akcji Popović i Sutton było 82:69. Trener Zieliński poprosił o przerwę, chcąc jeszcze odwrócić losy spotkania.

Po time-oucie Julia Adamowicz została sfaulowana przez amerykańską rozgrywającą 1KS-u przy próbie rzutu trzypunktowego i wykorzystała wszystkie trzy osobiste. W następnej akcji dwa oczka zdobyła Popović, ale cenne punkty zdobyła Stephanie Jones, pozbawiając rywalki nadziei na dokończenie comebacku. Poznanianki próbowały jeszcze jednego zrywu, lecz pomimo trafień Adamowicz i Brown, zabrakło im czasu na dokończenie dzieła.

Ślęza bez Patrycji Klatt, Dominiki Poleszak i Bożeny Puter grała w siedem zawodniczek. Wrocławianki, które były zdolne do gry, zostawiły na parkiecie bardzo wiele zdrowia. Gdyby nie falstart w trzeciej kwarcie, mogły drugą połowę rozegrać bez tak wielu nerwów. Tak jednak się nie stało i ambitnie walczące poznanianki do samego końca miały nadzieję na odwrócenie losów spotkania. Koniec końców liczy się jednak zwycięstwo, a to może zapisać sobie zespół Arkadiusza Rusina.

Ślęza Wrocław – ENEA AZS Poznań 84:79 (24:18, 25:16, 17:27, 18:18).
Ślęza: Sutton 28, Jones 21, Tyszkiewicz 11, Dobrowolska 10, Dedić 10, Jakubiuk 6, Dudasova 0. Jasińska, Klatt, Puter DNP.
Enea AZS: Brown 23, Adamowicz 15, Davis 14, Popović 11, Marciniak 8, Parzeńska 6, Stefańczyk 2, Nowicka 0, Piechowiak 0. Jędrzejczak, Jarecka, Piasecka DNP.

Punkty całej drużyny potrzebne w starciu z Eneą AZS-em Poznań

Koszykarki Ślęzy Wrocław w sobotę o godz. 17 zmierzą się w meczu 5. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet z Eneą AZS-em Poznań. Wrocławianki będą musiały zagrać lepiej niż przed tygodniem, jeżeli liczą na zwycięstwo.

W minionych latach Ślęza przeważnie dość łatwo radziła sobie z rywalkami z Poznania, cztery ostatnie mecze ligowe wygrywając różnicą średnio 35 punktów. Sytuacja uległa jednak zmianie i wszystko wskazuje na to, że w sobotę będziemy świadkami wyrównanego spotkania.

Poznanianki, podobnie jak żółto-czerwone, rozegrały dotychczas spotkania z Energą Toruń i GTK Gdynia, obie te konfrontacje wygrywając. W pierwszym ze starć brylowała Julia Adamowicz, trafiając 7 z 13 rzutów i kończąc mecz z 25 punktami. Z kolei przeciwko GTK najlepiej zaprezentowała się Jovana Popović, zdobywając 17 oczek. W obu meczach z dobrej strony pokazała się rzucająca Enei Tiffany Brown (odpowiednio 15 i 11 punktów). Na tablicach dominowały Gmrice Davis oraz doskonale znana we Wrocławiu Daria Marciniak, która w sobotę powróci do hali AWF po dwóch sezonach spędzonych w Ślęzie. Jak zatem widać, trener Grzegorz Zieliński nie jest uzależniony od dobrej gry jednej z zawodniczek i ma do dyspozycji kilka koszykarek, które mogą zdobywać punkty.

– To lepiej zbudowany zespół niż w tamtym roku. Doświadczenie na pozycji rozgrywającej, powrót doświadczonych Polek – Julii Adamowicz i Darii Marciniak. Dobrze od początku sezonu prezentują się Liliana Banaszak i Jovana Popović – ocenia trener 1KS-u Arkadiusz Rusin. – Enea AZS to mocny przeciwnik, w którym grają doświadczone zawodniczki. My jednak musimy zrobić wszystko, żeby ten mecz wygrać. Mocne strony rywalek to na pewno rzut za trzy Julii Adamowicz, czy wszechstronność Popović. Trzeba będzie zatrzymać szybki atak i wejście pod kosz – wtóruje mu kapitan Ślęzy Julia Tyszkiewicz.

Ślęza co prawda wygrała z GTK Gdynia, ale Arkadiusz Rusin nie zawsze był zadowolony z dyspozycji swoich podopiecznych. – Niektóre zawodniczki zagrały dzisiaj dobre spotkanie, niektóre na ten mecz nie dojechały i tylko zrobiły minuty, nie wnosząc nic pozytywnego na boisko – mówił po meczu 4. kolejki szkoleniowiec żółto-czerwonych. Przed starciem z Eneą AZS-em dodał, że to rywalki są w lepszej pozycji do osiągnięcia zwycięstwa. – Na pewno nie jesteśmy faworytem tego spotkania. Mecze, w których mogliśmy być faworytem się skończyły, a teraz czeka nas już twarda ligowa rzeczywistość i każdy mecz będzie dla nas bardzo trudny – tłumaczył Rusin.

Głównymi motorami napędowymi Ślęzy z pewnością będą koszykarki z USA. W minioną sobotę Stephanie Jones zaliczyła pierwsze double-double w żółto-czerwonych barwach, notując 13 punktów i 12 zbiórek. Na obwodzie dzieliła i rządziła Sug Sutton, kończąc mecz z 15 oczkami i siedmioma asystami. Ale oprócz solidnej gry Amerykanek, do sukcesu będą też potrzebne dobre występy innych zawodniczek – przeciwko GTK Julia Tyszkiewicz, Anna Jakubiuk i Nikola Dudasova zdobyły łącznie 36 punktów i powtórka bądź poprawa tego dorobku będzie bez wątpienia mile widziana.

Początek meczu Ślęza Wrocław – Enea AZS Poznań w sobotę o godz. 17. Zgodnie z panującymi obostrzeniami spotkanie odbędzie się bez udziału publiczności i będzie transmitowane przez portal TVCOM.pl